W czasie wernisażu wystawy Kingi Polit "Medytacje" w galerii "Krypta u Pijarów" o artystce opowiadał prof. Zbigniew Bajek, promotor jej doktoratu.
Cykl płócien artystki można obecnie oglądać przy ul. Pijarskiej 2.
Kinga Polit studiowała na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP, gdzie uzyskała dyplom w 1996 roku, w pracowni prof. Włodzimierza Kunza. Po uzyskaniu tytułu doktora na Wydziale Malarstwa artystka w latach 2005–2012 prowadziła zajęcia z malarstwa i rysunku na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Od 2013 r. pracuje w Wyższej Szkole Technologii Informatycznych w Katowicach i na kierunku grafika prowadzi zajęcia z malarstwa, rysunku i kompozycji.
Najpierw w czasie studiów stworzyła cykl obrazów inspirowanych prozą Antoine’a de Saint-Exupery'ego. Na pracę doktorską złożył się z kolei cykl obrazów olejnych na płótnie i kilkudziesięciu wykonanych kredką na papierze, zatytułowany "Hiob". Tak trudna tematyka związana była z dramatycznymi przeżyciami artystki, która po dłuższej przerwie właśnie cyklem "Medytacje" powróciła do malarstwa. – "Te obrazy są dla mnie bardzo ważne" – tak kiedyś powiedziałam podczas poprzedniego wernisażu, no i co teraz? Znów powiem to samo? Tak. Ważne jest to, co maluję, bo obrazy same mnie poprowadziły. To dowód, co znaczy sztuka. Medytowałam, próbowałam drążyć wiele tematów – mówiła podczas wernisażu K. Polit.
Oranżowe, rytmicznie zakomponowane najnowsze obrazy figuratywne Kingi Polit mają jednak związek z wcześniejszymi "hiobowymi” płótnami. Ciągle obecna jest na nich figura ludzka. Postacie wypełniające je wydają się spokojniejsze, ale wcale nie wolne od cierpienia. Mają coś wspólnego z postaciami z całunu. To wciąż osmalone, pokryte czarną sadzą sylwety, leżące na marach lub przykucnięte, bez wyraźnych oznak płci. Nie mają wyraźnych oznak działania, co wcale nie oznacza, że są martwe.
"Rytm figur ludzkich ułożony na płótnach jest taki, że mógłby zamienić się w ornament, gdyby nie sposób malowania, ewokujący emocje. Ważny jest kolor emitujący ciepło i światło – sygnalizujący życie, poruszenie, wywołujący pytanie: »Co dalej?«. Tak określał nowe obrazy Kingi Polit prof. Zbigniew Bajek z krakowskiej ASP.
Wyjątkowo prace te prezentują się w przestrzeni "Krypty u Pijarów", której ściany, "poranione” pracami konserwatorskimi, dodają płótnom bolesnego wyrazu. A tym, co kryje się w obrazach Kingi Polit, jest w istocie anatomia bólu.