Sąd skazał w piątek krakowskich biznesmenów. Nie w sprawie zakładów mięsnych, ale Polmozbytu. Będzie apelacja.
Po siedmiu latach procesu Lech Jeziorny został skazany na karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 156 tys. zł grzywny. Paweł Rey usłyszał wyrok jednego roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 90 tys. zł grzywny. Wyrok dla Grzegorza Nici to 8 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Jeziorny i Rey otrzymali też zakaz pełnienia funkcji w zarządach i radach nadzorczych spółek przez 4 lata. Na poczet grzywien i zakazu sąd zaliczył im okres pozbawienia wolności.
Sąd za głównego beneficjenta „wyprowadzenie pieniędzy” z Polmozbytu uznał Witolda Sz., który… zmarł w wyniku wylewu, nie mogąc znieść wieloletniego procesu. W uzasadnieniu wyroku podkreślono „niski wymiar kary”, bo sąd uwzględnił długość postępowania i skutki, jakich doznali oskarżeni. Ale zarazem stwierdził, że analizując działanie oskarżonych w sprawie Krakowskich Zakładów Mięsnych, nie podzielił wniosków, które doprowadziły do jej umorzenia.
Ta historia stała się kanwą głośnego filmu Ryszarda Bugajskiego „Układ zamknięty”. Biznesmeni – ale także dziennikarze i eksperci badający sprawę - obwiniali urząd skarbowy i prokuraturę o niszczenie KZM, firmy o ponad 100-letniej tradycji. Pracę straciło 300 osób, złamano także kariery i zburzono rodzinny spokój przedsiębiorców, za których poręczenie składało wielu znaczących krakowian.
Oskarżeni zapowiedzieli apelację. „Myślę, że ten dzień przejdzie do historii, jako dzień smutny dla wolności gospodarczej w Polsce. Myślę, że po tym wyroku, po tym uzasadnieniu, przedsiębiorcy, którzy chcą podejmować ryzyko działalności gospodarczej, poważnie się zastanowią, czy też nie narażą się na sankcje prokuratorskie, sądowe czy inne organów państwa" – powiedział PAP Lech Jeziorny.
Prokurator Andrzej Kwaśniewski nie krył satysfakcji. Dla wielu zaskakującej, bo sam był pozwany przez Lecha Jeziornego za przekroczenie uprawnień. Tamto postępowanie (prowadzone w Gliwicach) umorzono z uzasadnieniem, że część rzeczy się przedawniła, a w innych sprawach nie stwierdzono przestępstwa