Strach się bać, biorąc do ręki Kalendarz Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego na rok akademicki 2013/2014.
Do redakcji „Gościa” przyniosła go zaprzyjaźniona z nami studentka, zaniepokojona tym, co znalazła wewnątrz nieszczęsnej publikacji, wydanej (w nakładzie 8 tys. egz. i rozdawanej żakom za darmo) po to, by „uczcić zbliżający się jubileusz 650-lecia powstania Uniwersytetu Jagiellońskiego”. Jak zachwala Samorząd Studentów UJ, tak ważna rocznica zasługuje na odpowiednią oprawę, dlatego wnętrze tegorocznej edycji kalendarza z pewnością wszystkich mile zaskoczy.
Zaskakuje, to prawda, szkoda tylko, że niemile.
Oprócz tradycyjnej części kalendarza, pełnej różnych dat przypominających np. ważne osoby i wydarzenia, w studenckiej publikacji znalazł się też poradnik zwany niezbędnikiem. Z pozoru bardzo niewinny – w końcu każdy student powinien lubić dużo wiedzieć, biegle orientować się w najważniejszych uczelnianych zjawiskach, dobrze radzić sobie w szeroko rozumianym świecie, chłonąć naukowe ciekawostki i szukać, szukać, szukać... W tych poszukiwaniach nie wolno, rzecz jasna, zapomnieć o tym, by dbać o zdrowie.
Problem w tym, że kalendarz UJ proponuje w tym celu rzecz groźną – dla ducha przynajmniej. W rozdziale pod hasłem „W zdrowym ciele zdrowy duch” znajdujemy bowiem... szczegółowy instruktaż jogi, czyli dokładny opis 10 ćwiczeń o wdzięcznych nazwach, m.in. „Bhujangasana” czy „Kalphabati”, przydatnych do energetyzacji umysłu i przygotowania go do wejścia w stan medytacji. Tuż obok znalazło się również ABC chirologii dla początkujących przekonujące, że nasze życie jest w naszych rękach.
Jeśli czerwone światełko w głowie Czytelnika jeszcze się nie włączyło, to czas najwyższy, bo redagując taki poradnik, studenci z samorządu UJ korzystali z bardzo niebezpiecznych źródeł. W wykazie stron internetowych znalazły się fora ezoteryczne oferujące m.in. wierzenia hawajskie i specjalizujące się w uzdrowieniach, studio psychotroniczno-psychologiczne specjalizujące się w magii runicznej i chirologii, jest też portal wróżki polecającej numerologię chińską, a na deser portal polskiej społeczności Vaisnava (czyli osób związanych z religiami Wschodu, sektami, Hare Kriszną).
Nie, to nie jest ponury żart. Studenci najstarszej w Polsce Alma Mater naprawdę proponują swoim kolegom, by sami przepowiadali swoją przyszłość. Pół biedy, jeśli mądry żak poradnik przeczyta i potraktuje go z przymrużeniem oka. Gorzej, jeśli szukający wiedzy (lub też nowych wrażeń i oderwania od trudnej, studenckiej codzienności) żacy propozycję przyjmą z radością i w magię, wschodnie wierzenia, reinkarnację i numerologię się zagłębią. Do nieszczęścia będzie już tylko mały krok, bo ezoteryczne portale nęcą i kuszą by wejść w nową, „lepszą” rzeczywistość. Łatwo wtedy zapomnieć, że to wszystko jest nie tylko z chrześcijaństwem sprzeczne, ale przede wszystkim jest zaprzyjaźnianiem się ze Złem, które ze swoich objęć ofiar szybko nie wypuszcza.
Samorząd studentów UJ w kalendarzu deklaruje, że w całym roku akademickim będzie ściśle współpracował z władzami uczelni. Na dobry początek mógł więc skonsultować wydanie go z kimś bardziej przez życie doświadczonym. Chyba, że samorząd, proponując igranie z ogniem,odpowiedzialności za skutki uboczne korzystania z kalendarza nie bierze.