Wycofano się ze zmiany nazw krakowskich przystanków.
Krakowski Zarząd Inwestycji Komunalnych i Transportu wycofał się ostatecznie z pomysłu zmiany nazw kilkudziesięciu przystanków komunikacji miejskiej. „Pod nóż” miały pójść m.in. mocno zakorzenione w świadomości krakowian nazwy:„Dworzec Główny”, „Jubilat”, „Biprostal”, „Hala Targowa”.
Urzędnicy tłumaczyli, że w przypadku dworca kolejowego chcieli jedynie dostosować nazwę do mających nastąpić zmian lokalizacyjnych. Wraz z ukończeniem dworca podziemnego stary budynek przy ul. Lubicz przestanie bowiem pełnić swoją dotychczasową funkcję. Co z tego, skoro 90 proc. osób chcących się dostać komunikacją miejską do podziemnego dworca będzie i tak wysiadało na dotychczasowym przystanku. Zmiana jego nazwy nie tylko by więc niczego nie ułatwiła, lecz wprowadziła zamieszanie w głowach pasażerów.
Argumentem za zmianą takich nazw, jak „Jubilat”, „Hala Targowa” czy „Biprostal”, był ich związek z mieszczącymi się obok siedzibami firm. Przemianowanie i tu wprowadzałoby zamieszanie. Każdy, kto podróżuje miejskimi autobusami i tramwajami, wie, jak ważne są punkty orientacyjne. Zarówno charakterystyczny budynek Domu Handlowego „Jubilat”, jak i wieżowiec Biprostalu pozwalają zaś zorientować się szybko, gdzie się jest. Dobrze więc, że zwyciężył przystankowy zdrowy rozsądek.
Co do wykorzystania zaś na potrzeby miejskie sąsiedztwa obiektów komercyjnych, nic nie stoi na przeszkodzie, by dogadywać się z właścicielami nowo budowanych sklepów, fabryk, hurtowni, aby - w zamian za umieszczenie ich nazwy na przystankach - partycypowali w kosztach dostosowywania lokalnego układu komunikacyjnego.