Aplauz pełnej widowni Miejskiego Ośrodka Kultury żegnał Orkiestrę Straussowską "Obligato", sopranistkę Iwonę Tober i barytona Jarosława Kitalę, którzy przez trzy godziny (z przerwą na toast) bawili nowotarską publiczność największymi dziełami Johanna Straussa (ojca i syna) oraz ariami i uwerturami światowej klasyki oper.
Noworoczny koncert w MOK co roku jest wydarzeniem na najwyższym poziomie kulturalnym, a w tym roku występ krakowskich artystów porównywany był z tradycyjnym koncertem Filharmonii Wiedeńskiej. Soliści i orkiestra porwali nowotarżan nie tylko dźwiękiem, ale też i obrazem. Wspaniała reżyseria świateł na specjalnym ekranie ustawionym w tle sprawiła, że koncert chłonęło się wszystkimi zmysłami. „Marsz Radetzky’ego” wybrzmiał tu nawet lepiej niż dzień wcześniej w stolicy światowej muzyki, jak określany jest często Wiedeń. Burmistrz Marek Fryźlewicz, który objął patronat nad tym wydarzeniem, w przerwie złożył wszystkim noworoczne życzenia.
Warto dodać, że w najbliższym numerze „Gościa Krakowskiego” (z datą 12 stycznia) napiszemy o Kubie Toporze z Chochołowa, który od kilku lat pracuje w pracowni lutniczej zajmującej się konserwacją instrumentów należących do muzyków z Opery i Filharmonii Wiedeńskiej. – Kiedy oglądałem koncerty noworoczne, marzyłem o tym, aby znaleźć się pomiędzy artystami jako lutnik. I naprawdę jestem dowodem na to, że pragnienia się spełniają – mówi z radością Kuba.