Tuż przed końcem minionego roku radni Sejmiku Województwa Małopolskiego przyjęli rezolucję, w której m.in. wyrazili dezaprobatę wobec sposobu, w jaki dyrekcja Teatru Starego w Krakowie „wykorzystuje zagwarantowaną w Konstytucji RP wolność tworzenia”.
Jednocześnie zaapelowali do Bogdana Zdrojewskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, „aby środki publiczne nie stanowiły podstawy do finansowania rzekomo artystycznych eksperymentów, które w rzeczywistości wymierzone są w poczucie przyzwoitości, normy etyczne i normy współżycia społecznego”.
Pod rezolucją podpisało się 8 radnych sejmiku z PO. W głosowaniu poparło ją 16 radnych, 4 było przeciwnych jej przyjęciu, a 4 wstrzymało się od głosu. Chociaż w głosowaniu nie wzięło udziału 15 radnych, to i tak warto odnotować ten głos sejmiku, gdyż daje on nadzieję, że jeszcze nie wszyscy postępują jak bohaterowie baśni Andersena. Są tacy, którzy potrafią głośno powiedzieć, że król jest nagi, a tzw. prowokacje artystyczne rzadko ubrane są w szaty talentu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się