Cieszymy się wiarą!

W parafii św. Królowej Jadwigi w Krakowie wystąpił zespół „Agnus Dei”. „Baranki Boże” z Wolbromia zaprezentowały tam piękny musical bożonarodzeniowy.

Zarażają swoim entuzjazmem i młodzieńczą energią. – Chcemy pokazać ludziom żywego, radosnego Boga – mówi Marcin Wąchal, student Akademii Wychowania Fizycznego, menager zespołu. – Cieszymy się naszą wiarą! Wspólne granie i śpiewanie to nasza modlitwa, a ona sprawia nam przyjemność – dodaje.

„To właśnie jest czas, by lepszym się stać” – śpiewają w musicalu bożonarodzeniowym, który jest prawdziwą ucztą dla ducha i zmysłów. Przez godzinę widzowie towarzyszą zatroskanej Maryi rozmawiającej z archaniołem Gabrielem, św. Józefem i św. Elżbietą, zaglądają do pałacu Heroda, przysłuchują się pasterzom i Trzem Królom. A przede wszystkim słuchają dobrej muzyki z przesłaniem. Warto zaznaczyć, że żaden z członków grupy – a jest ich prawie trzydziestu – nie ma wykształcenia muzycznego. Nie przeszkadza to jednak w utrzymaniu wysokiego poziomu występów. Ci utalentowani gimnazjaliści, licealiści i studenci, zamiast siedzieć przed ekranami komputerów jak większość ich rówieśników, niosą wieść o Bogu tam, gdzie to tylko możliwe. 

Działają wspólnie od 2006 roku. Przygotowują wieczory uwielbienia, musicale, misteria. Sami komponują muzykę i piszą teksty. Można ich usłyszeć w różnych miejscach, od rodzinnej parafii św. Katarzyny w Wolbromiu (diec. sosnowiecka), po „Weekendy pełne łaski” na Górze św. Anny. Robią coś dobrego, ale nie jest im łatwo, a każdy wyjazd to wielkie przedsięwzięcie. – Potrzebujemy aż siedmiu „osobówek” by zapakować wszystko, czyli siebie, cztery gitary, klawisze, grzechotkę, mikrofony, kable, głośniki, oświetlenie i perkusję – opowiadają członkowie „Agnus Dei”.

Ogromnym ułatwieniem byłby dla nich dziewięcioosobowy samochód, który kosztuje 15 tys. zł. By go zdobyć, postanowili wykorzystać wciąż mało znany „crowfunding” (ang. finansowanie społecznościowe). Na czym polega ta metoda? – Nie szukamy jednego sponsora, który przekaże nam całą kwotę, ale wielu ofiarodawców, którzy podzielą się niewielkimi pieniędzmi. Działa to na zasadzie „wszystko, albo nic”. Na początku ustalamy, ile ma trwać zbiórka oraz ile funduszy potrzebujemy na realizację projektu. Jeśli w ciągu określonego czasu uzbieramy całą kwotę, otrzymamy pieniądze na spełnienie naszego marzenia. Jeśli jednak nam się nie uda, nie dostaniemy nic, a fundusze wrócą do osób, które nas wsparły – mówi menager zespołu. Czas mają do 10 lutego. Szczegóły projektu można znaleźć na polakpotrafi.pl/projekt/transporter-dla-agnus-dei.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..