Kto będzie się przejmował transportem kolejowym na Podhale, skoro ten drogowy tak kuleje?
W mediach pojawią się informacje o zawieszeniu kursowania pociągów na odcinku Sucha Beskidzka – Zakopane z powodu prac przy zbiorniku wodnym Świnna – Poręba. Samorządowcy z Podhala protestują przeciwko zamykaniu linii kolejowej na tym odcinku. Głos w tej sprawie zabrał nawet jeden z parlamentarzystów ziemi podtatrzańskiej. Padają różne argumenty, że sieć trakcyjna i infrastruktura wokół będzie niszczeć, że zastępcza komunikacja autobusowa nie obejmie wszystkich stacji, na których zatrzymywał się pociąg. Jednak nikt nie wspomina o tym, że i tak niektóre pociągi na tym odcinku woziły… powietrze. Wiem co piszę, bo jako miłośnik transportu obserwuję często przejazdy składów przez Podhale.
Trzeba też zaznaczyć, że niektóre pociągi są bardzo nowoczesne. I za to chwała kolei. Ale co z tego, że prędkość jest zawrotna, gdy brakuje mijanek. Gdy pociąg InterCity „Tatry” z Warszawy oczekuje na przejazd pociągu regionalnego, to ekspres ma już tylko w nazwie.
Temat rozwoju sieci kolejowej na Podhalu powraca jak bumerang. Może warto, aby marszałek województwa małopolskiego, do którego samorządowcy kierują swoje protesty, wyjaśnił, że po remoncie i zmianie trakcji, podróż skróci się np. o 10 min. Przyznam szczerze, że jestem pesymistą i nie wierzę w rozwój sieci trakcyjnej na wspomnianym odcinku, skoro tak trudno jest podjąć rządzącym decyzje w sprawie zakopianki. Więc kto w ogóle będzie się przejmował transportem kolejowym na Podhale, skoro ten drogowy bardzo kuleje. Oby tylko i w tym, drogowym temacie z ust członków partii rządzącej nie padły sławetne słowa, nieco przeze mnie sparafrazowane: Sorry, zawieszamy! Wtedy już tylko pozostaje transport powietrzny. Chyba marszałkowi najbardziej na nim zależy, bo przeznaczył aż milion złotych na sprawdzenie opłacalności budowy regionalnego portu lotniczego w Nowym Targu. To są pieniądze wyrzucone w błoto! Przykład lotniska w Popradzie, znajdującego się od Zakopanego zaledwie 60 km pokazuje, że taka inwestycja stoi pod dużym znakiem zapytania i nie trzeba aż tylu pieniędzy, aby dojść do takich wniosków