Z wielkimi honorami górale z parafii w Cichem-Miętustwie pożegnali swojego wieloletniego proboszcza – ks. Józefa Ślazyka. Mszał, kielich i stuła były bardzo wymownymi symbolami umieszczonymi na trumnie.
Ciało zmarłego proboszcza ks. Józefa Ślazyka górale wieźli z kościoła na cmentarz zaprzęgiem konnym w asyście banderii konnej. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Tadeusz Pieronek.
Zanim rozpoczęła się Msza św. pogrzebowa, górale przez godzinę modlili się przy trumnie zmarłego kapłana. Ks. Tadeusz Szarek, przyjaciel ks. Józefa Ślazyka wspominał zmarłego kapłana. – Zawsze interesował się żywo sprawami górali, stawiał na dobrze pojętą miłość w rodzinach. Był przeciwny wyjazdom rodziców, którzy zostawiali swoje dzieci – mówił duchowny. Ostatnią dłuższą rozmowę ze zmarłym kolegą odbył w Nowy Rok. – Zawsze interesowało go dokładnie, co słychać na Podhalu. Mówił mi, że chce wiedzieć, w jakich intencjach ma się modlić – wspominał ks. Szarek.
W uroczystościach wzięli udział bardzo licznie mieszkańcy czterech wiosek, które leżą w granicach parafii: Cichego, Ratułowa, Czerwiennego, Starego Bystrego. Była banderia konna, kapela góralska, delegacje szkół, rady gminy Czarny Dunajec, oddziałów Związku Podhalan, OSP z pocztami sztandarowymi. Wiele osób ubranych było w stroje regionalne, a najmłodsi parafianie nieśli białe róże wokół trumny z ciałem zmarłego kapłana. Na cmentarzu złożono niezliczone wieńce i bukiety.
Na ostatnie pożegnanie ks. Józefa Ślazyka przybyło również bardzo wielu kapłanów. Byli m.in. koledzy rocznikowi, dawni duszpasterze parafialni, rodacy, księża przebywający w Domu Księży Chorych w podkrakowskich Swoszowicach, gdzie ostatnie dwa lata spędził zmarły kapłan.
Na uroczystości pogrzebowe przyjechał także burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz, a także jego brat ks. Andrzej Fryźlewicz. Zmarły kapłan był też kilka lat wikarym w największej podhalańskiej parafii pw. NSPJ w Nowym Targu, dlatego na pogrzebie był też obecny proboszcz tej parafii, ks. prałata Stanisław Strojek.
Wszystkim za obecność, zaangażowanie i przygotowanie uroczystości podziękował ks. Janusz Rzepa, obecny proboszcz parafii w Miętustwie. Szczególne słowa podziękowania za obecność skierował do rodziny zmarłego kapłana.
Ksiądz Józef Ślazyk posługę proboszcza w Miętustwie rozpoczął w 1989 r. W 2000 r. ucierpiał w wyniku wypadku w kościele. Odniesione obrażenia nie pozwoliły mu na poruszanie się o własnych siłach. Swoją dalszą pracę duszpasterską kontynuował jeżdżąc na wózku inwalidzkim. Chciał zrezygnować z probostwa, ale parafianie prosili ówczesnego metropolitę krakowskiego kardynała Franciszka Macharskiego, aby kapłan nadal był proboszczem. Zorganizowano dla niego specjalną windę, aby mógł bez problemu przemieszczać się do kościoła. Otoczono go także należytą opieką.
W 2004 r. w wyniku trzęsienia ziemi na Podhalu i zniszczeń, jaki ten kataklizm dokonał w kościele w Miętustwie, ks. Józef Ślazyk zrezygnował z funkcji proboszcza. Pozostał w Miętustwie jako rezydent. Msze św. odprawiał na plebanii, w swoim pokoju, przyjmował intencje od wiernych. Chętnie przyjmował gości, odwiedzało go wielu kapłanów, parafian. Przyjeżdżali też prywatnie krakowscy hierarchowie. – Drzwi miał zawsze otwarte, przyjmował intencje, na jego modlitwę zwłaszcza w trudnych sprawach zawsze można było liczyć – mówi jedna z parafianek. Kiedy tylko siły fizyczne mu na to pozwalały, pomagał w obowiązkach duszpasterskich w kościele, np. udzielał Komunii Świętej.
Ks. Józef Ślazyk obchodziłby w tym roku jubileusz 50-lecia kapłaństwa. Na okolicznościowym, już wydanym obrazku, napisał: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. Oprócz parafii w Nowym Targu i Miętustwie pracował także w Ślemieniu, Trzebini i Kaniowie (gdzie był proboszczem).
Ciało ks. Józefa Ślazyka spoczęło w grobowcu parafialnym, gdzie spoczywa już jeden z dawnych proboszczów i księża rodacy. Zmarły kapłan miejsce pochówku określił w swoim testamencie.