W Niepołomicach wspominano egzekucję z 1944 roku.
W spisanej w 21. rocznicę zamachu notatce, ks. A. Fidelus pisze, że przywiezionym z Krakowa więźniom skrępowano ręce drutem kolczastym. Egzekucje zaś wykonano strzelając klęczącym w szosie Polakom w tył głowy. Do załadunku ciał z powrotem na samochody przymuszono kilku mieszkańców okolicy. Wszystko działo się około godz. 15.
Dalej kapłan opisuje Mszę św. w Niepołomicach o godz. 17, w której tego dnia wzięły udział wyjątkowe tłumy – ludzie wypełniali kościół i plac przykościelny, a niektórzy stali aż na miejskim rynku.
"Gdy pod koniec nabożeństwa ksiądz wikary Andrzej Fidelus odmawiał przed ołtarzem akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi i z naciskiem wymawiał słowa: »niech Cię wzruszy tyle bólu, tyle ucisku ojców i matek, małżonków, braci i niewinnych dzieci, tyle ciał rozszarpanych w okrutnej rzezi, tyle serc umęczonych i konających« - kościół i przed kościołem nastał istny szloch i płacz i jęk – chyba nie było nikogo, który by nie płakał – sam ksiądz wikary zalał się łzami – i długo nie mógł dalej kontynuować zaczętej modlitwy. Po skończonym nabożeństwie wierni w skupieni wracali do domów z gromnicami, przekonani, że ta krew niewinnych ludzi musi sprowadzić karę i klęskę na oprawców hitlerowskich" –wspomina kapłan.