Lotnisko w Popradzie na Słowacji ma nową halę odlotów. Czy będą tam lądować uczestnicy olimpiady w 2022 roku?
Polska i Słowacja bardzo chcą zorganizować zimową olimpiadę w 2022 r. Nasi południowy sąsiedzi w tym celu prowadzą inwestycje na podtatrzańskim lotnisku w Popradzie, odległym od Zakopanego zaledwie o 60 km. Jest już nowa hala odlotów, którą otworzył premier Słowacji Robert Fico. Jak podkreślał, lotnisko spełnia w tej chwili kryteria strefy Schengen. Pieniądze na inwestycję pochodziły z budżetu państwa.
– Lotnisko to niezwykle ważna inwestycja w kontekście ubiegania się o organizację zimowych igrzysk olimpijskich wspólnie z Polską w 2022 r. – zaznaczył premier Fico. Ale to nie koniec prac na tym lotnisku. Powstanie jeszcze parking na 90 miejsc. – Obecna przepustowość naszego portu lotniczego wzrosła do 450 pasażerów. Stara hala będzie służyć do obsługi lotów prywatnych – zapowiada dyrektor lotniska Ivana Herkelová.
Z lotniska w Popradzie odbywają się loty czarterowe m.in. do Bułgarii. Stałe połączenia w okresie zimowym ma na razie tylko polski Eurolot. Samoloty lądują i startują w każdą sobotę. Na pokładzie nowoczesnego bombardiera Q400 są zwykle narciarze, którzy wykupili pobyt na Słowacji w jednym z biur podróży. – Te połączenia odbywają się na zasadzie czarteru z biurem podróży, ale jest też pula biletów, które są w naszym systemie sprzedaży – mówi rzecznik prasowy eurolot.com Karina Lisowska.
Rejs w godzinach południowych z Gdańska trwa 1 h i 15 minut. – Ceny są podobne, jak na Podhalu, a do tego transport bardzo wygodny, dlatego zdecydowałam się na taki zimowy wypoczynek – powiedziała nam na pokładzie jedna z pasażerek. W gronie osób podróżujących było też kilka rodzin z dziećmi. Według cennika biura podróży, pobyt na Słowacji nawet na dzień przed wylotem można kupić za niecałe 1000 zł.
W cenie są pobyt w hotelu, wyżywienie, bilet lotniczy tam i z powrotem. – To naprawdę dobra oferta. Coraz więcej Polaków decyduje się na wypoczynek zimowy na Słowacji. U naszych południowych sąsiadów jest większy spokój, mniejszy tłok na stokach – przyznaje pan Tadeusz, jeden z właścicieli lokali gastronomicznych w Zakopanem.