Dwunastoletni narciarz, który we wtorek podczas zawodów na Maleńkiej Krokwi w Zakopanem upadł podczas skoku, przeszedł operację ratującą życie w szpitalu specjalistycznym w Krakowie-Prokocimiu. Jego stan lekarze określają jako ciężki.
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek przed południem w czasie zawodów Lotos Cup rozgrywanych na Małej Krokwi w Zakopanem. 12-latek upadł w czasie lądowania po skoku i odniósł poważne obrażenia głowy. 12-latek to członek klubu LKS Klimczok Bystra.
Ciężko rannego skoczka przetransportowano śmigłowcem do jednego z krakowskich szpitali - podaje "Tygodnik Podhalański".
"Przed godziną 18. zakończyła się trwająca kilka godzin operacja ratująca życie chłopca. Chłopiec podczas upadku doznał poważnych obrażeń mózgu" - powiedziała PAP rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego Magdalena Oberc.
Chłopiec po operacji został przewieziony na oddział intensywnej terapii.
W czasie wtorkowego konkursu doszło do wielu upadków, jednak większość zawodników bez obrażeń samodzielnie schodziła z zeskoku skoczni.
Trener młodych skoczków z LKS Poroniec Stanisław Trebunia-Tutka, który widział upadek, powiedział PAP, że upadek wydarzył się przy zeskoku, tuż po lądowaniu.
"Chłopakowi podwinęła się narta i nieszczęśliwie upadł na zmrożony śnieg" - powiedział i dodał, że po upadku zawody przerwano.
Okoliczności wypadku bada zakopiańska policja.