Pod Wawelem otwarto wystawę o żołnierzach wyklętych.
Nie jest to jednak ekspozycja zdjęć archiwalnych, lecz rezultat ubiegłorocznego ogólnopolskiego konkursu fotograficzny „Żołnierze Wyklęci. Historia, która mnie porusza”, zorganizowanego przez Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie oraz krakowskie Stowarzyszenie „Passionart”.
- Na konkurs nadesłano ponad 500 fotografii wykonanych przez 216 uczestników z całej Polski. Jego celem było zainteresowanie młodego pokolenia historią żołnierzy wyklętych w niecodzienny sposób. Zamierzeniem organizatorów było, aby uczestnicy konkursu poszukali śladów pamięci o żołnierzach wyklętych za pośrednictwem artystycznych środków wyrazu i możliwości, jakie stwarza współczesna fotografia. Konkurs skierowany był do wszystkich osób zainteresowanych fotografią, a w szczególności do młodzieży w wieku szkolnym i akademickim, samodzielnie odnajdującej swój klucz do przeszłości - informuje Dorota Korohoda z krakowskiego IPN.
- Nadesłane prace ukazywały osobiste, środowiskowe i społeczne związki uczestników konkursu z pamiątkami, miejscami, wydarzeniami związanymi z bohaterami antykomunistycznego podziemia, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i z perspektywy historii lokalnej. Przede wszystkim odzwierciedlają dzisiejsze znaczenie pamięci o żołnierzach wyklętych - dodaje D. Korohoda.
Na wystawie można obejrzeć m.in. zdjęcie pt. „Pamięć wiecznie żywa”, przedstawiające por. Janinę Wierzbicką-Kopeć, pochylającą się nad symboliczną mogiłą swego przełożonego z konspiracji, ppłk. Łukasza Cieplińskiego, zamordowanego przez komunistów prezesa zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Fotografię, która otrzymała grand prix, wykonała Agnieszka Ciasnocha z podrzeszowskiej Łąki, uczennica IV LO w Rzeszowie.
"Pamięć wiecznie żywa" - praca uhonorowana grand prix konkursu Agnieszka Ciasnocha - Panią Janinę znam od dziecka. Stała się mi tak bliska, jak druga babcia. Słuchałam wielokrotnie jej opowieści o udziale w akowskiej konspiracji i o jej dowódcy, ppłk. Cieplińskim, którego była łączniczką - mówi Agnieszka. - Cieszę się, że przy okazji tego fotograficznego przypomnienia żołnierzy wyklętych miałam także okazję poznać wspaniałego krakowskiego fotografika Stanisława Markowskiego - dodaje.
- Cała moja rodzina była w akowskiej konspiracji. Mnie wciągnął do niej w 1942 r. mój brat. Miałam wówczas 18 lat. Pewnego dnia powiedział, że potrzebuje łączniczki dla ważnego człowieka. Mój brat przez całą wojnę nie rozmawiał ze mną na tematy konspiracji. Dopiero po wojnie dowiedziałam się, z kim się spotykał – wspominała przybyła na otwarcie wystawy por. Janina Wierzbicka-Kopeć z Rzeszowa.
Dodała, że Łukasz Ciepliński był idealnym konspiratorem, niewyróżniającym się na ulicy z tłumu wybiedzonych warunkami wojennymi. - Gdy zobaczyłam go na naszym pierwszym spotkaniu, wyglądał jak żebrak. Miał znoszone ubranie, które wisiało na jego chudej sylwetce. Przekazał mi materiały, które pośpiesznie schowałam do torby. Spotkanie trwało kilka chwil. Później rozeszliśmy się - powiedziała por. Wierzbicka-Kopeć.
Na ekspozycji, którą można oglądać do 14 marca przy pl. o. Adama Studzińskiego u stóp Wawelu, jest także wiele innych poruszających fotografii uczestników konkursu. Przemysław Gazda wykonał cykl fotografii związanych z kpt. Józefem Batorym z podkolbuszowskiej Weryni, członkiem władz antykomunistycznego Zrzeszenia WiN, zamordowanym w 1951 r. przez komunistów. Grzegorz Kaźmierczak z kolei w cyklu zdjęć „Człowiek z bunkra” przedstawił postać 91-letniego Andrzeja Kiszki ps. „Dąb”, żołnierza Narodowego Zrzeszenia Wojskowego. A. Kiszka walczył z komunistami, potem zaś ukrywał się w bunkrze do 1960 r. Wzruszający jest również fotoreportaż Bogdana Ścibuta „Powinniśmy wracać po swoich”. Przedstawia zapis poszukiwań i ekshumacji szczątków 19-letniego Edwarda Biesoka ps. „Edek”, żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych, poległego 13 maja 1946 r. w Beskidzie Śląskim w trakcie walki z oddziałem komunistycznej bezpieki.