Od czasów licealnych nosi przy sobie obrazek z podpisem kard. Karola Wojtyły. To jemu zawierzył zmagania z chorobą. – Kiedy były dramatyczne chwile, trochę ostro reagowałem: „Ojcze święty, skoro mnie wyświęciłeś, to działaj, albo w jedną, albo w drugą stronę”.
Rok temu, jak tylko górale dowiedzieli się, że prałat Tadeusz Juchas, ludźmierski duszpasterz, zmaga się z ciężką chorobą, od razu ruszyła lawina pomocy, nie tylko tej modlitewnej. Oddawano także krew. To był szczególny czas jubileuszu 50-lecia koronacji figury Matki Boskiej Ludźmierskiej. Ks. Tadeusz, jak prawdziwy góral (pochodzi ze Starego Bystrego koło Czarnego Dunajca), nie odpuszczał w przygotowaniach. Kontakt z nim był utrudniony – nie można było go odwiedzać w szpitalu ani prowadzić żadnych rozmów na miejscu. – Proszę sobie wyobrazić, jak dobrze nam się współpracowało. Tysiące rozmów telefonicznych, e-maili, esemesów. Po prostu ksiądz kustosz tak sobie nas wychował – śmieje się s. Danuta Lipińska, posługująca od kilku lat u Matki Boskiej Ludźmierskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.