W Muzeum Armii Krajowej zaprezentowano książkę Kajetana Rajskiego "Wilczęta. Rozmowy z dziećmi żołnierzy wyklętych".
W środę wieczorem do muzeum przybyły "wilczęta", czyli synowie tych, którzy "żyli prawem wilka" – Adam Broński, Marek Franczak i Janusz Niemiec. W spotkaniu udział wzięli także m.in. dr hab. Krzysztof Szwagrzyk i Zuzanna Kurtyka.
Kajetan Rajski, autor książki, studiuje prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikacja jest owocem 12 rozmów przeprowadzonych bezpośrednio i telefonicznie z synami i córkami żołnierzy wyklętych.
– Każdy wywiad podzielony jest na dwie części. Na początku rozmowa dotyczy ojca, jego historii, jednostek, w których służył, dalszych losów. Później przechodzę do tego, jak toczyło się życie dzieci żołnierzy wyklętych, w jaki sposób były prześladowane w szkołach, zakładach pracy i życiu towarzyskim. Niestety, nie wszystkie "wilczęta" zgodziły się na wywiad. Niektórzy przyznali wprost, że się boją. Ale mam nadzieję, że uda mi się ich przekonać i napisać drugą część – zapewnia K. Rajski.
Bohaterowie uwiecznieni w książce to: Zdzisław Broński ps. "Uskok", Józef Franczak ps. "Lalek", Stanisław Łukasik ps. "Ryś", Aleksander Pityński ps. "Kula", Antoni Żubryd ps. "Zuch", Maciej Kalenkiewicz ps. "Kotwicz", Tadeusz Płużański ps. "Tadeusz Radwan", Wincenty Ściegienny ps. "Las", Witold Pilecki, Franciszek Perlak, Roman Wiszniowski ps. "Opacz" i Edmund Bukowski ps. "Edmund".
– Zobaczyłem w zbożu postać mężczyzny, który wyszedł, popatrzył chwilę i zniknął w lesie. Dopiero po jego śmierci dowiedziałem się, że to był on. Czasem brakowało mi tej ojcowskiej ręki – opowiadał Marek Franczak, jedyny z obecnych w sali "wilcząt", który – choć jak przez mgłę – pamięta swojego ojca.
Janusz Niemiec (syn Antoniego Żubryda) przytoczył z kolei poruszającą historię o tym, gdy jako dziecko został dwukrotnie aresztowany przez UB. Kiedy miał 5 lat, trafił do celi na 6 miesięcy, podejrzany o – według wyciągu z więzienia - "współpracę z bandą Żubryda Narodowych Sił Zbrojnych". – Do dzisiaj żartuję, że prawdopodobnie w wózku dziecięcym woziłem ojcu granaty do lasu – mówił. Opowiedział także, że w ramach wdzięczności dla przybranych rodziców nie zmienił nazwiska. Ale jego syn, zafascynowany dziadkiem, nazywa się Żubryd.
Do dyskusji włączył się także Krzysztof Szwagrzyk, autor wstępu do publikacji. – Wszędzie tam, gdzie mogę, publicznie staram się przedstawiać swoje stanowisko. Najwyższy czas, żebyśmy o naszych bohaterach nie mówili, że są "wyklęci". Na Litwie, w Estonii mówią "leśni bracia", Ukraińcy nazywają ich "niezwyciężonymi". Czy o bohaterach możemy mówić, że są "wyklęci"? My wszyscy znamy historię powstania tego terminu, ale tysiące Polaków, szczególnie młodego pokolenia, nie znają tych okoliczności. Tłumaczenie im, dlaczego ktoś był bohaterem i jednocześnie wyklętym, jest czymś dla mnie niezrozumiałym – przekonywał. – Ale jeśli powiemy: "niezłomni, wyklęci przez komunistów", to się zgadzam – dodał.
Książka, która stała się pretekstem do spotkania, została wydana w ramach akcji kulturalno-edukacyjnej "Burza 2014". Część dochodów pochodzących z jej sprzedaży zostanie przekazana na budowę pomnika niedźwiadka Wojtka w parku im. Henryka Jordana.