Ja chciałbym więcej i więcej.
To jest moja najprostsza odpowiedź na biedę. Bo na początku miałem poczucie, ze powinienem pomagać biednym. Ale potem zobaczyłem, że moja pomoc ma też moc demoralizacji. Im więcej pomagam, tym bardziej ci ludzie liczą na moją pomoc. A ja wolałbym, aby sobie sami radzili w życiu. Najlepiej, aby stali się milionerami i mieli z czego pomagać innym. Generalnie uważam, że podstawowa chrześcijańska pomoc powinna sprowadzać się do przekazania sztuki radzenia sobie w życiu. Idealne katolickie społeczeństwo to nie są dwa światy – biednych i bogatych, połączone charytatywnością.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.