Przez Kraków przeszedł marsz pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego. Bohaterskiego żołnierza przypomniano w 66. rocznicę zamordowania go przez komunistów.
W niedzielę 25 maja w kościele Mariackim odprawiono Mszę św. za duszę rtm. Pileckiego i wszystkich ofiar terroru komunistycznego.
Po niej na Rynku Głównym uformował się "Krakowski Marsz Rotmistrza", zorganizowany przez Stowarzyszenie "Studenci dla Rzeczypospolitej", Towarzystwo Parku im. dr. H. Jordana i Stowarzyszenie "Koliber". Jego uczestnicy przeszli do parku Jordana, gdzie pod pomnikiem Pileckiego odbyły się uroczystości rocznicowe, w tym występ artysty hiphopowego Tadeusza "Tadka" Polkowskiego.
- Przyszłam tutaj, bo rotmistrz Pilecki był prawdziwym bohaterem. Nie był żadnym straceńcem. Wykonywał tylko swój żołnierski obowiązek. Zapłacił za to życiem - powiedziała uczestniczka marszu, studentka Ola Morawska.
Pilecki, urodzony w 1901 r., był oficerem kawalerii Wojska Polskiego, w czasie wojny żołnierzem AK, dobrowolnym więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, po wojnie zaś organizatorem grupy zbierającej informacje wywiadowcze, przekazywane następnie legalnym władzom Rzeczypospolitej w Londynie.
Po aresztowaniu w maju 1947 r. W. Pilecki poddany został bardzo brutalnemu śledztwu przez komunistyczna bezpiekę, był torturowany. W marcu 1948 r. sąd wojskowy skazał go na karę śmierci. W świetle procesu rehabilitacyjnego z 1990 r. był to tzw. mord sądowy. Pilecki został zamordowany 25 maja 1948 r. w warszawskim więzieniu mokotowskim strzałem w tył głowy. Jego ciało zostało pochowane potajemnie na tzw. Łączce przy murze cmentarza Wojskowego na Powązkach. Nie udało się go jednak, jak dotąd, odnaleźć.
W 1990 r. rtm. Pilecki został zrehabilitowany sądownie. W 2008 r. nadano mu pośmiertnie Order Orła Białego.