Odszedł Stanisław Bortnowski - mistrz szkolnej polonistyki. Wybitny metodyk i poczytny publicysta.
Urodził się 79 lat temu w Tuczynie na Wołyniu. Skończył polonistykę na UJ, potem przez 20 lat uczył w szkole, w Smogorzowie i w Kwidzynie. W osiemnastu książkach i setkach artykułów zawarł swój własny pomysł na to, jak iść pod prąd schematom, jak przekazać całe piękno języka i literatury. Przez 30 lat na Uniwersytecie Jagiellońskim był ulubionym nauczycielem przyszłych nauczycieli.
Stanisław Bortnowski odmienił szkolną polonistykę. Tchnął w nią życie, sporządził cały pęk kluczy do skarbca poezji, wydawałoby się niedostępnego dla przeciętnych uczniów. Kochał język polski miłością zaraźliwą. Jego książki i artykuły otwierały zupełnie nowe perspektywy, słuchając wykładów i ćwiczeń chciało się od razu pędzić do jakieś szkoły na peryferiach i nieść, nie kaganek, ale prawdziwą pochodnię oświaty. Bo miał w sobie niegasnący entuzjazm. A przy tym nienaganny warsztat metodyczny zbudowany na przekorze i prowokacji intelektualnej. Taka była też jego publicystyka, wykraczająca daleko poza metodyczny konspekt.
W 1982 ukazała się bardzo ważna dla pokolenia „Solidarności” książka Bortnowskiego „Spór ze szkołą”, doskonały portret upadku tej instytucji pod koniec PRL zawierający jednocześnie program wyjścia z impasu. Potem był „Spór z polonistyką szkolną (1988)” , wcześniej cała seria esejów publikowanych na łamach „ Życia Literackiego”. Po 1990 roku pan Stanisław związał się z „Czasem Krakowskim” , a po jego zamknięciu z „Dziennikiem Polskim”. Nikt tak celnie nie potrafił wypunktować błędów i wypaczeń kolejnych reformatorskich eksperymentów dokonywanych na żywym organizmie polskiej szkoły. Do końca pozostał wizjonerem, o czym świadczy tytuł jego ostatniej książki: „Scenariusze szalone i prawie niemożliwe” (2013).
„Zapamiętajmy go jako pogodnego, kochającego życie człowieka” – prosi córka, Magdalena Bobińska. Taki był Stanisław Bortnowski. Zmarł 24 maja. Jego pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 2 czerwca o godzinie 12.20 na cmentarzu w Batowicach, w kaplicy przy ulicy Powstańców.