W bibliotece i skarbcu krakowskiego klasztoru oo. karmelitów na Piasku znajduje się 12 tys. starych ksiąg, z czego ok. 200 to perły historii medycyny.
Archiwizacją wszystkich ksiąg od wielu lat zajmuje się dr Szymon Sułecki. Dwa lata temu, podczas konferencji naukowej w Dublinie, przypadkiem spotkał dr Magdalenę Koźluk, stypendystkę z Uniwersytetu Łódzkiego, specjalizującą się w historii medycyny, szczególnie XVI-wiecznej. Gdy chwilę porozmawiali, okazało się, że do tej pory Magda materiałów do swoich badań niepotrzebnie szukała bardzo daleko, we Francji na przykład.
– Dowiedziałam się, czym zajmuje się Szymon i jakie skarby znajdują się w tym klasztorze. W tym momencie stało się jasne, że najlepszy materiał do badań mam w zasięgu ręki – opowiada. – Wszystkie te zbiory mają niesamowitą wartość, nie tylko ze względu na kolekcję (są wszystkie razem), ale też ze względu na wydania dawnych dzieł medyków, np. Galena. Mamy też kolekcję dzieł Antona Schneebergera, który w XVI wieku przebywał w Krakowie – dodaje M. Koźluk.
Jak przekonuje, każda z książek jest unikatową perełką, wśród których są nawet takie rarytasy, których na całym świecie zostało jedynie 18 egzemplarzy.
– Tym, co najbardziej nas interesuje, są marginalia, czyli zapiski, które osoba korzystająca z książki robiła na jej brzegach, czystych kartach, a nawet na okładce. To dodatkowo podnosi wartość ksiąg – tłumaczy pasjonatka. Dzięki marginaliom można próbować ustalić, do kogo dana książka należała i w którym roku powstały zapiski. Gdy robiła je jedna ręka, sprawa jest prostsza. Wiadomo np. że jedna Articella należała do Marcina z Urzędowa. Gorzej, gdy widać marginalia autorstwa nawet kilku osób. – Ustalenie właściciela książki pozwala inaczej spojrzeć na jego dorobek intelektualny, na to, jak zmieniała się jego percepcja – podkreśla Magda Koźluk.
Na razie Magda z Szymonem dokładnie przejrzeli tylko jeden zbiór książek – dzieła Antona Schneebergera. – Odzwierciedlają one umysłowość medyka z XVI wieku i lektury, którymi nasiąknął – np. dorobek starożytnego lekarza, który znał się na roślinach, aby mógł przygotować recepturę, z której aptekarz tworzył następnie leki. Znaleźliśmy też dowody na to, że Schneeberger, w przeciwieństwie do Galena, interesował się medycyną chemiczną. W zbiorach mamy też wszystkie pozycje Galena, wydane w 1531 i 1538 r. To była podstawa ówczesnej medycyny, a my musimy tylko umieć czytać te woluminy, które były pisane językiem starogreckim i łaciną – opowiada M. Koźluk.
– Potrzeba wielu lat, by każdą z książek ze zbiorów wziąć do ręki, sprawdzić ją w katalogu USTC, który zawiera skatalogowane XVI-wieczne książki, przestudiować, sprawdzić stan ogólny, okładkę, przeanalizować, czy to okładka z XVI wieku, czy późniejsza. To wymaga specjalistycznych badań i dużych nakładów finansowych – dodaje Szymon Sułecki.
Zdobycie ich nie jest takie proste. – Pukałem już do wielu drzwi, wszędzie zbiory robią wrażenie i... na tym koniec. A to jest przecież nasze dziedzictwo narodowe, którym trzeba się zainteresować, by móc z niego korzystać i dzielić się nim z innymi – podkreśla o. Stanisław Wysocki, przeor klasztoru karmelitów na Piasku. – Te książki to dla specjalistów od starodruków, i – jak się okazuje – od dawnej medycyny – bibliotekarskie Giocondy. Dlatego naszym marzeniem jest stworzenie biblioteki i archiwum z prawdziwego zdarzenia, do których każdy – bez względu na klauzurę – będzie mógł przyjść, bo dla każdego starczy lektury. Klasztor może dać teren, ale bez wsparcia z zewnątrz nie damy rady. A czas, by te zbiory ujrzały w końcu światło dzienne – mówi o. Stanisław.
Po wakacjach część zbiorów zostanie więc zaprezentowana w klasztornym, ogólnodostępnym muzeum, w którym oglądać można zebrane w ciągu 600 lat skarby karmelitów.
Magda Koźluk: – Chcemy też starać się o granty, dlatego na razie staramy się zainteresować zbiorami specjalistów z Francji, Irlandii, Kanady. Mamy nadzieję, że uda nam się nawiązać współpracę nie tylko z władzami miasta i województwa, ale także Polski i przyciągnąć do Krakowa cały świat.