Igrzysk nie będzie, pieniędzy też. Oficjalne zaniechanie starań o organizację zimowych igrzysk olimpijskich w Krakowie w 2022 r. nie musi oznaczać zaprzestania dalszego wydawania pieniędzy na ten cel.
Złośliwi krakowianie powiadają ostatnio, że wśród urzędników podwawelskiego magistratu oraz działaczy Platformy Obywatelskiej zaangażowanych w starania o organizację igrzysk olimpijskich w Krakowie w 2022 r. byli miłośnicy astronomii. Nie zajmowali się jednak obserwowaniem gwiazd na wieczornym niebie, lecz wydawaniem kwot o astronomicznej wysokości.
Szwajcarskiej firmie ECS, która zajmowała się sprawami organizacyjnymi, m.in. przygotowywaniem wniosku aplikacyjnego, wypłacono już blisko 4 mln. W trakcie kolejnych etapów doszłoby do tego jeszcze co najmniej 10 mln. Wprawdzie po majowym referendum w sprawie igrzysk umowę ze ECS rozwiązano, nie wiadomo jednak, czy nie będzie się ona sądzić o wypłatę należnych jej sum.
Sądzić zaś władzom Krakowa przyjdzie się być może z Ministerstwem Sportu. Domaga się ono zwrotu dotacji w wysokości blisko 4 mln zł, przekazanych na starania Krakowa o organizację igrzysk zimowych. Władze uznają jednak, że wezwanie to jest niezasadne, bo te pieniądze zostały już wydane zgodnie z przepisami. Być może prezydent Majchrowski odpisze tak, jak kiedyś zrobił austriacki dowódca Twierdzy Przemyśl, oskarżony o nadużycia przy budowie fortów. Napisał ponoć do cesarza Franciszka Józefa bardzo krótki raport: „10 mln koron otrzymałem, 10 mln zł wydałem. Kto nie wierzy, ten jest osłem”. Cesarz napisał na marginesie: „Wierzę”.
Na „osłów” mogą wyjść za to działacze małopolskiej PO, która wspierała czynnie krytykowany przez wielu pomysł organizacji igrzysk, teraz zaś... przoduje w krytyce urzędników magistrackich i wysokości wydawanych przez nich kwot. Poprzedniczką wiceprezydent Magdaleny Sroki na stanowisku Komitetu Konkursowego Kraków 2022 była posłanka PO Jagna Marczułajtis-Walczak. Przegrane referendum w sprawie igrzysk było ciosem nie tylko dla prezydenta Jacka Majchrowskiego, lecz także dla będącej z nim w sojuszu Platformy Obywatelskiej. Ta ogłosiła teraz, że sojusz ten zrywa i stara się robić wrażenie, że od początku nie miała nic wspólnego z kosztownymi przygotowaniami do igrzysk.
Te wszystkie przepychanki „miłośników astronomii” byłyby jedynie śmieszne, gdyby przez wydawanie gigantycznych kwot na niepotrzebne działania nie obciążały kieszeni podatników, zresztą nie tylko krakowskich.