Skandalizująca sztuka Rodriga Garcii nie ma wartości artystycznej.
Przyznają to nawet zwolennicy jej wystawiania. Parafrazując obrazoburczy tytuł, można powiedzieć, że to „pic-nic”. Skąd zatem pomysł, by odczytać ją i pokazać aż na dwóch krakowskich scenach? Czy chodzi o wolność artystyczną, czy może raczej o prowokację? Granice wolności wyznacza naruszanie wolności innych. W tym przypadku ludzi, dla których słowo „Golgota” ma wymiar sacrum. O proteście, jaki odbył się przed Starym Teatrem w ubiegły piątek, piszemy na s. IV.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.