W wielu miastach Polski „oddolne inicjatywy” organizują akcję czytania tekstu „Golgota Picnic” i pokazy filmowe spektaklu.
Tym, którzy żyli w czasach PRL, jako żywo przypominają one wiece poparcia, organizowane spontanicznie przez świadomą swojej „twórczej siły” klasę polityczną. Co takiego jest w tym przedstawieniu, że aż trzeba go pokazywać w całej Polsce? Komu to ma służyć i jakie dobro ma z tego wyniknąć, skoro autor jasno deklaruje, że zdaje sobie sprawę, iż jego sztuka obraża katolików? Dla mnie odpowiedź jest dość prosta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.