– Ani 40-stopniowe upały, ani prognoza pogody zapowiadająca ulewne deszcze nie są w stanie zatrzymać mnie w domu. Do Bożej Matki pcha mnie wdzięczność – mówi Adam, 40-letni biznesmen.
Nie ma chyba nikogo, kto wyruszałby na szlak pieszej pielgrzymki do Częstochowy bez żadnej intencji o wymiarze religijnym. Jedni chcą ofiarować Panu Bogu swój trud, zmęczenie, niekiedy ból otartych do krwi nóg, aby w ten sposób „wzmocnić” prośby kierowane do Niego przez wstawiennictwo Maryi. Inni, tak jak Adam, idą z motywów dziękczynnych. Ich świadectwa są budującym przykładem, że i dziś zdarzają się niewyobrażalne interwencje Boże, zmieniające dotychczasowe życie człowieka. – Mam za co dziękować. Kilka lat temu, gdy nie prosiłem, otrzymałem przez wstawiennictwo Maryi coś, o co prosili dla mnie inni. Ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Tym darem była moja duchowa wolność – wyznaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.