Urzędnicy trwonią grosz publiczny, który mógłby być wydawany sensowniej.
Zarządzaniem zasobami wodnymi w Polsce zajmują się Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej, będące organami administracji rządowej. Jeden z takich zarządów znajduje się w Krakowie. Postanowił on poinformować obywateli, jakie są jego zadania planistyczne. Uczynił to zaś za pomocą płatnego szesnastostronicowego „dodatku informacyjno-promocyjnego”, dołączonego dzisiaj do lokalnego, małopolskiego wydania „Gazety Wyborczej”.
Połowę pierwszej strony dodatku „Planowanie w gospodarce wodnej” zajmuje zdjęcie Krakowa z lotu ptaka z podpisem o wielkiej zaiste mocy informacyjnej, głoszącym, że Kraków, to „miasto nierozerwalnie związane z Wisłą”. Na kolejnych stronach, w okropnym żargonie urzędniczym podane są informacje o zadaniach planistycznych RZGW, jego obszarze działania, aktualizacji Planów Gospodarki Wodnej i związanych z nimi „konsultacjach społecznych”. Z podpisów pod zdjęciami można się dowiedzieć, że rzeka nizinna, „posiada płaskie dno oraz łagodnie nachylone zbocza”, zaś potok górski „posiada skaliste podłoże”. Ostatnią stronę dodatku zajmuje...krzyżówka.
Planowanie w gospodarce wodnej rzeczywiście jest sprawa ważną. Dobrze wykonane, może np zapobiegać pustynnieniu terenu lub jego zalewaniu powodziowemu. Czy jednak temu zadaniu służy bezsensowne wydawanie przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej niemałych zapewne kwot, na takie kuriozalne i wręcz infantylne „dodatki informacyjno-promocyjne, jak ten opisany powyżej?
Informacja o zadaniach planistycznych RZGW i związanych z tym „konsultacjach społecznych” mogłaby śmiało zmieścić się na jednej stronie płatnego ogłoszenia, z odesłaniem po szczegóły do istniejącego portalu informacyjnego RZGW. Takie informacje spotyka się zresztą często w zwykłych dziennikarskich materiałach informacyjnych, publikowanych przy okazji relacjonowania stanu zabezpieczeń przeciwpowodziowych lub skutków powodzi i nieopłacanych z pieniędzy publicznych. Czyżby urzędnicy „od wody” uważali, że naturalnym jest, że w zależnej od nich dziedzinie administracji rządowej, pieniądze też muszą płynąć „jak woda”?