Melex jeździ już na drodze prowadzącej do Morskiego Oka. To kolejny etap testów tego pojazdu - już z udziałem górali i turystów.
Tatrzański Park Narodowy wspólnie z firmą EcoTrip z Zakopanego zaprezentował dzisiaj dziennikarzom melex, który ma wozić turystów do Morskiego Oka. – To nie jest tak, że chcemy wchodzić góralom w paradę i robić na siłę wrzawę medialną, bo upadł koń i trzeba go zastąpić. Do takiego sposobu wożenia turystów przymierzamy się od kwietnia – mówi Jarosław Rybarczyk z firmy EcoTrip. Podkreśla, że konie nadal mogą wozić turystów do Morskiego Oka. Przyjezdni będą mogli natomiast wybierać środek transportu.
Samochód na drodze zachowuje się bardzo dobrze. Podczas podróży nie słychać niemal nic. Jazda jest płynna, siedzi się wygodnie. Po objeździe dziennikarskim Miłosz Cieszyński z firmy Melex objaśniał parametry techniczne samochodu. – Na pokład może wejść od 6 do 8 osób, w zależności od modelu. Maksymalnie pojazd może przejechać od 60 do 80 km. Wymiana akumulatorów to sprawa bardzo prosta, trwająca do kilku minut – wyjaśnia.
Melex wyposażony jest w hamulce tarczowe. Przy jeździe w dół silnik ma komputerową blokadę i nie może rozwinąć większej prędkości niż 15 km/h.
Pierwszy raz w meleksie zasiedli dziś fiakrzy. – My wolimy konie – odrzekł pan Władysław po zakończonej podróży. – Przecie my o nie dbamy. Jaki byśmy mieli w tym interes, aby je "zajeździć"? Jeden dzień i po koniu, a co potem? – mówił fiakier.
Pracownicy TPN podkreślają, że jeszcze nie jest nic przesądzone w sprawie wprowadzenia meleksa do obsługi ruchu turystycznego. – Wszystko jest na etapie testowania, do początku września – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Turyści nowy sposób podróżowania do Morskiego Oka przyjmują z ciekawością. – Chętnie bym się przejechał takim pojazdem. Ale bardziej dla frajdy – mówi pan Tadeusz z Gdańska. Podróż meleksem ma kosztować 70 zł, fiakrzy za przewóz do Morskiego Oka liczą 50 zł.
Warto dodać, że fiakrzy działają w 3 grupach po 20 osób z zaprzęgami. Mają wszystkie pozwolenia od TPN. Na każdym zaprzęgu jest widoczny numer pozwolenia. – Panie, przecie tu wszystko odbywa się normalnie. Sensacji tylko szukacie! Kiedy tu przyjedziecie, nawet po cichu, to zobaczycie, że konie jedzą, że je zmieniamy. Bo każdy ma parę koni na zmianę – tłumaczy nam jeden z fiakrów.