O Światowych Dniach Młodzieży, które w 2016 roku odbędą się w Krakowie, dyskutowali miejscy radni.
Innym dużym wyzwaniem będzie zapewnienie wszystkim przybyłym wyżywienia nie tylko w taki sposób, by uniknąć kłopotów z wydawaniem posiłków, ale również by przeznaczone na ten cel pieniądze pozostały w Krakowie. Mówiąc o korzyściach, także finansowych, jakie może odnieść stolica Małopolski podczas ŚDM, skomentował on doniesienia o tym, że diecezja Rio de Janeiro (gdzie odbyły się ostatnie Dni Młodzieży) została gigantycznie zadłużona. – Diecezja tak, ale miasto nie – zapewniał ks. Suchodolski.
W imieniu prezydenta Krakowa głos zabrał Paweł Stańczyk, sekretarz miasta. Podkreślił on, że współpraca między miastem, województwem i diecezją zaczęła się jeszcze przed oficjalnym powołaniem komitetu organizacyjnego. Działania Krakowa, jak przekonywał, zmierzały do tej pory w trzech kierunkach: umożliwienia organizacji związanych z ŚDM wydarzeń bez zakłóceń, zapewnienia normalnego funkcjonowania miasta w tym czasie oraz zorganizowania współpracy z innymi instytucjami i jednostkami administracji.
Wśród najbliższych planów wymienił on podpisanie w listopadzie br. listu intencyjnego, w którym ma znaleźć się konkretny podział zadań między podmiotami zaangażowanymi w organizację ŚDM oraz udział w finansowaniu spotkania młodzieży.
Biorący udział w dyskusji radni zwracali uwagę przede wszystkim na szanse promocji miasta, jakie niosą ze sobą Światowe Dni Młodzieży. Kilkoro z nich przypomniało o konieczności zapewnienia pielgrzymom bezpieczeństwa i opieki medycznej, co będzie się wiązało z wieloma wyzwaniami logistycznymi. Sławomir Ptaszkiewicz zwrócił uwagę, że trzeba "tchnąć nowego ducha" i zmienić atmosferę w centrum Krakowa, by młodzi ludzie poczuli się tu jak w domu, a nie odczuli jedynie "drenowanie ich kieszeni" jako turystów.