W II Małopolskim Biegu św. Jakuba wzięło udział ponad 200 zawodników.
W zeszłym roku było ich tylko 64. Jak podkreśla Iwona Bińczycka-Kołacz, koordynatorka imprezy, w popularyzacji biegu pomógł nie tylko jego urok i piękna okolica w której jest rozgrywany (start odbywa się niedaleko kościoła w Więcławicach Starych, potem zawodnicy biegną częściowo po polskim "szlaku jakubowym"), ale także postać i nazwisko Grzegorza Sudoła, znanego lekkoatlety i srebrnego medalisty mistrzostw Europy, który objął II Małopolski Bieg św. Jakuba patronatem.
Z pewnością niektórych biegaczy przyciągnęły także nagrody – nie tylko te przeznaczone dla zwycięzców. Na każdego, kto ukończył bieg, czekał bowiem nietypowy medal.
– Były to medale w kształcie muszli św. Jakuba. Pielgrzymi, którzy podążają do Santiago de Compostela, kierują się później nad Atlantyk, gdzie zbierają takie właśnie muszle. Jest to pamiątka i świadectwo przebycia drogi "camino" – wyjaśnia I. Bińczycka-Kołacz.
Jak dodaje, bieg małopolskimi fragmentami szlaku św. Jakuba ma być namiastką pielgrzymki do sanktuarium świętego apostoła. – Tyle że zamiast pielgrzymować pieszo – biegniemy – dodaje.
To właśnie wyróżnia organizowany w Więcławicach Starych bieg od innych tego typu sportowych wydarzeń. –Ten religijny aspekt jest ważny, przynajmniej dla mnie – mówił tuż po przekroczeniu linii mety Krzysiek z Krakowa, który jako jeden z pierwszych ukończył bieg na dystansie 7,5 km (startujący do wyboru mieli jeszcze dłuższy dystans – 12,5 km).
– Warunki były dość ciężkie, bo zrobiło się gorąco. Szczególnie na podbiegach to słońce mocno dawało w kość – przyznał. – Rok temu pobiegłem o minutę szybciej.
Głównym biegom towarzyszyło także wiele dodatkowych atrakcji. Były m. in. krótsze wyścigi dla dzieci, sztafeta, w której rywalizowały szkoły, konkursy, nauka sztucznego oddychania oraz strzelanie z łuku.