W inauguracji sezonu w Filharmonii Krakowskiej wziął udział meloman, który nie opuścił ani jednego koncertu od początku jej istnienia.
Podczas oficjalnych występów i przemów na otwarcie sezonu dyrektor krakowskiej filharmonii Bogdan Tosza szczególnie serdecznie zwrócił się do jednego z melomanów, który nie opuścił ani jednego koncertu od samego początku istnienia Filharmonii. Dziś ma on 103 lata i 27 września również odwiedził budynek przy Zwierzynieckiej.
Muzycznie siedemdziesiąty sezon artystyczny krakowskiej filharmonii zainaugurowany znanym I Koncertem Fortepianowym b-moll op. 23 Piotra Czajkowskiego.
Orkiestra Filharmonii pod batutą Michała Dworzyńskiego brawurowo wykonała utwór, a przy fortepianie zasiadła Lilya Zilberstein - wybitna rosyjska solistka o bogatej karierze artystycznej.
Jej światowa kariera rozpoczęła się w 1987 roku od zwycięstwa w Konkursie Busconiego w Bolzano, zaraz potem zaczęła koncertować we wszystkich krajach Europy, zapraszano ją też do Japonii, Korei, Kanady i Brazylii.
Dzieje samego koncertu Czajkowskiego są ciekawe, bo kompozytor tuż po napisaniu utworu doznał porażki.
Zadedykował utwór swojemu przyjacielowi Mikołajowi Rubinsteinowi (pianiście i kompozytorowi, młodszemu bratu Antona Rubinsteina), któremu utwór wcale się nie spodobał. Uznał on kompozycję za wręcz banalną i radził ją zmienić.
Piotr Czajkowski nie uwzględnił tych rad i bardzo dobrze uczynił. Po tych perypetiach prawykonanie koncertu odbyło się 25 października 1875 roku w Bostonie i odtąd utwór święcił już prawie same triumfy.
Ideę dramaturgiczną utworu kompozytor przedstawił jako walkę dwóch sił-charakterów: solisty i orkiestry, a koncert otrzymał postać tryptyku.
Najbardziej znane i kojarzone są pierwsze cztery akordy b-moll ze wstępu (allegro non troppo e molto maestoso) do części pierwszej.
Sobotnie wykonanie tego koncertu w krakowskiej Filharmonii odbyło się przy szczelnie wypełnionej sali, a wirtuozeria solistki zachwycała podobnie jak wykonawstwo Orkiestry Filharmonicznej.
Po przerwie, kiedy ze sceny zniknął fortepian, pojawił się obok Orkiestry Chór Filharmonii Krakowskiej, a Michał Dworzyński poprowadził część drugą koncertu "Harnasie" op. 55 - Karola Szymanowskiego. Wielu melomanów przyszło właśnie dla tego wydarzenia.
Balet-pantomima "Harnasie" na orkiestrę, tenor solo i chór Karola Szymanowskiego powstawał prawie dekadę.
To dzieło oparte na folklorze górali tatrzańskich tak w warstwie muzycznej jak i widowiskowo-scenicznej. Sam kompozytor określił utwór "folklorystycznym".
"Harnasie" kojarzą się nam z dziełem ściśle przenikniętym narodowym, polskim duchem. Partie solowe na sobotnim koncercie wykonywał Tadeusz Szlenkier - tenor, uczeń Romana Węgrzyna, student Yale University w Stanach Zjednoczonych, gdzie kształcił się w zakresie wokalistyki.