Wielu krakowian chciałoby wiedzieć, co dzieje się w murach pałacyku przy ul. Westerplatte 9.
Rąbka tajemnicy dotyczących swej działalności IES uchyla raz w roku, gdy cały Kraków nie śpi, tylko zwiedza niedostępne na co dzień laboratoria i wszystkimi zmysłami chłonie tajemnice nauki.
Podczas Małopolskiej Nocy Naukowców pokazy organizowane w instytucie cieszą się ogromnym zainteresowaniem, a zapisy chętnych do zobaczenia jak po śladach dojść do kłębka, czyli do sprawcy zbrodni, kończą się w rekordowym tempie.
Być może jest to po części zasługa popularnych seriali telewizyjnych, bo podczas pokazów pytań o ciekawostki, jakie można zobaczyć w serialach „Kości” czy „CSI”, nie brakuje.
Pracownicy IES nie pozostawiają jednak złudzeń - to, co z zapartym tchem oglądamy w telewizji, można określić krótko: science fiction, bowiem prawdziwe śledztwo często wymaga długiej i żmudnej pracy, a nie tylko przyłożenia jednego dowodu do skanera.
Pewnie też nie jeden z nas w dzieciństwie marzył, by w przyszłości zostać policjantem i umieć rozszyfrować pozostawione przez przestępcę ślady.
Podczas Nocy Naukowców szczęśliwcy poznają więc sposoby zabezpieczania śladów biologicznych (krwi, śliny), znajdujących się na przykład na odzieży, przedmiotach osobistego użytku (np. grzebieniu, szczoteczce do zębów), znaczku pocztowym czy na pozostawionej butelce.
Dowiadują się też, jak sporządza się odciski palców, dlaczego podczas wykonywania takich zadań śledczy zawsze mają przy sobie kątomierz i kilka linek, oraz w jaki sposób przestępcy usiłują zatuszować to, co tak naprawdę zrobili. Ale, od czego są nauki sądowe…
Jedna z technik kryminalistycznych, czyli mechanoskopia, pozwala np. określić, jakim narzędziem zadano ofierze śmiertelne rany.
Komputery precyzyjnie wyliczają też wszelkie dane, a dzięki nowoczesnej aparaturze naukowo-badawczej naukowiec może ustalić, jakiej substancji użyto podczas podpalenia, czy też zidentyfikować ofiarę i (lub) przestępcę na podstawie kodu DNA.