- Uwierzyłem w Chrystusa, bo On uwierzył we mnie pierwszy - mówi Krzysztof Demczuk, lider Wspólnoty Metanoia. Był on gościem październikowej barki ewangelizacyjnej, która odbyła się 16 października w parafii Matki Bożej Pocieszenia.
Krzysztof Demczuk mówił przede wszystkim o wytrwałości w modlitwie i konieczności szczególnego poruszania serca Boga swoją postawą wiary.
- Powinniście zadręczać Boga. Szpilka w domofon, niech dzwoni! - przekonywał lider wspólnoty Metanoia.
Głosząc kerygmat przypomniał on fragment Ewangelii św. Marka o uzdrowieniu kobiety cierpiącej na upływ krwi oraz wskrzeszeniu córki Jaira, przełożonego synagogi.
- Te dwie postacie dowodzą wyraźnie, że kiedy Jezus był realnie na ziemi, ludzie wierzyli, że przychodzi z Nim zmiana, nowe życie. Dzisiaj jest zupełnie inaczej, a wierzący często traktują Chrystusa jako kogoś odległego i niedostępnego - zauważył K. Demczuk.
Jego zdaniem, Bóg jest dostępny dla każdego człowieka, bez względu na status społeczny, grubość portfela czy historię życiową.
Demczuk pokazał też uczestnikom barki ewangelizacyjnej, która do wiosny przeniosła się z wód Wisły do parafii przy ul. Bulwarowej, co tak naprawdę przyczyniło się do uzdrowienia ewangelicznych postaci.
Były to pogrążenie w złej i beznadziejnej sytuacji oraz utrata całego majątku, który został przeznaczony na leczenie. - Ich jedyną nadzieją stał się Jezus - mówił Demczuk.
Jak przyznał, sam też znajdował się w podobnej sytuacji - stracił brata, który popełnił samobójstwo, i przez długi czasu nieustannie był pod wpływem alkoholu i narkotyków.
- Miałem w sobie wiele złości, nienawiści i niezrozumienia względem Boga - przyznał. Często spotykał się z opiniami, że nie ma dla niego nadziei.
To właśnie wtedy zaintrygowały go plakaty z hasłem: "Halo, tu Jezus, zadzwoń!" czy "Zrzuć ciężar na Jezusa!". Poszedł tam raczej pełen ironii, niż wiary, lecz spotkał ludzi, którzy na rekolekcjach modlili się i mieli w sobie ogromną radość. Dla niego było to obce uczucie.
Te rekolekcje stały się punktem wyjścia do poszukiwania sensu i celu życia. Zakończyły się modlitwą o przemianę życia.
To, że Jezus działa w jego życiu, udowodnił, odstawiając narkotyki. - Uwierzyłem w Chrystusa, bo On uwierzył we mnie pierwszy. Spotkałem się z żywym Bogiem, który zmienił moje życie - wyznał K. Demczuk.
Mówiąc o Jairze i kobiecie cierpiącej na krwotok zauważył też, że oboje podjęli ryzyko, decydując się na spotkanie z Chrystusem.
Jair zrezygnował ze swojej wielkości, splendoru stanowiska, a kobieta, mimo zakazów wynikających ze swojej choroby, dotknęła szaty Jezusa.
- Ich wiara była szczególna, bo mieli w sobie przekonanie, że dla Chrystusa nie ma nic niemożliwego. Dzisiaj ludzie nie chcą podejmować ryzyka. Jesteśmy zachowawczy w naszej wierze - mówił. Przekonywał, że tylko nieustanne, wytrwałe wołanie może dać oczekiwane rezultaty.
- Nie przyjechałem tutaj, żeby wypełnić wieczór na Bulwarowej. Przyjechałem tu, by ci powiedzieć, że nie jesteś tu przez przypadek. Jezus chce, byśmy mogli się do niego zbliżyć, szczególni ci, którzy jeszcze nie oddali Mu swojego życia. On chce, byś dzisiaj i ty był Jairem, czy cierpiącą kobietą - zachęcał Krzysztof Demczuk.
Organizatorami barki ewangelizacyjnej są radio Nowohuckie.PL i Pallotyńska Wspólnota Ewangelizacyjna.