W listopadzie w krakowskich tramwajach i autobusach zobaczymy oryginalne spoty reklamowe.
Zapewne każdy z użytkowników tego portalu był kiedyś mimowolnym świadkiem głośnej rozmowy telefonicznej prowadzonej przez współpasażera w pojeździe komunikacji miejskiej, w pociągu lub w dalekobieżnym autobusie. Niekiedy jednocześnie docierają do nas informacje od kilku osób trzymających komórki przy uchu i mówiących podniesionym głosem, aby przekrzyczeć inne dźwięki.
Można się dowiedzieć, co będzie u kogoś na obiad, jakie ma problemy zdrowotne, ile wypił poprzedniego wieczora, co powiedział mu beznadziejny szef.
Ten zły obyczaj zakorzenił się, niestety, na dobre w polskich środkach komunikacji i władze niektórych miast postanowiły podjąć z nim walkę. Np. w Krakowie jest to główna pozycja na liście skarg pasażerów.
Już niedługo obejrzymy na ekranach pojazdów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego spot pod tytułem "Weźże gadaj ciszej" (pierwsze słowo jest wzięte z podwawelskiej gwary). Jego bohaterowie na głośną rozmowę telefoniczną jednego z jadących razem z nim "komórkowca" odpowiedzą chóralnym: "Nie chcę słyszeć, co będzie na obiad!".
Podobne kampanie już trwają w innych miastach. Naklejki z piktogramami z przekreśloną komórką w autobusach i tramwajach wkrótce zaatakują warszawiaków. Pojawią się nawet na kabinach kierowców.
No cóż, jeżeli komuś brak kultury osobistej, musi zostać poskromiony możliwością zapłacenia kary lub usunięcia z tramwaju bądź z autobusu. Tak jak nie wolno w pojazdach komunikacji miejskiej jeść i pić, przewozić cuchnących i niebezpiecznych materiałów, rozmawiać z prowadzącym, tak samo nie należy informować współpasażerów o swoich problemach w trakcie głośnej rozmowy przez komórkę.