Podczas debaty przedwyborczej poruszono kwestię parkingów w mieście, sprzedaży Polskich Kolei Linowych. Mówiono także o Gubałówce i braku możliwości zjazdu na nartach z tego słynnego szczytu.
O objęcie fotela burmistrza Zakopanego ubiegają się Janusz Majcher (urzędujący włodarz miasta), Leszek Dorula, Łukasz Filipowicz, Jan Gąsienica-Walczak oraz Jerzy Zacharko, obecny przewodniczący Rady Miasta. Ten ostatni kandydat nie pojawił się jednak na przedwyborczej debacie twierdząc, że nie jest ona poważną dyskusją, a jedynie "show".
Debata rozpoczęła się od przedstawienia kandydatów. Potem była seria pytań od dziennikarzy i internautów, których np. interesowała kwestia zatrudnienia w Biurze Promocji syna jednego z obecnych kandydatów na burmistrza.
- Zapewniam, że po mojej wygranej syn nie będzie pracował w żadnej podległej magistratowi jednostce - mówił stanowczo Leszek Dorula.
Burmistrzowi Majchrowi wypomniano z kolei inwestycje syna. - Syn jest dorosłą osobą i sam odpowiada za swoje czyny - stwierdził J. Majcher.
Kandydaci byli też m. in. proszeni o przyznanie prezentu i rózgi któremuś z kontrkandydatów. - Myślę, że prezent należy się panu Łukaszowi Filipowiczowi za to, że chce tchnąć młodego ducha do samorządu - mówił J. Majcher. Ten jednak nie był już tak łaskawy wobec urzędującego włodarza. - Należy się panu rózga, za całokształt - powiedział kandydat.
Prowadzący debatę Jerzy Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego" zaprosił na scenę dwóch dziennikarzy z Tunezji, którzy przebywają w Zakopanem. Zadawali oni pytania po francusku i angielsku. W dyskusję z gośćmi wdał się jedynie najmłodszy kandydat, Łukasz Filipowicz, który wykazał się bardzo dobrą znajomością języka angielskiego. Kilka prostych słów po angielsku wypowiedział też Jan Gąsienica-Walczak. Głosu nie zabrali Leszek Dorula i burmistrz Janusz Majcher. Ten pierwszy wypomniał obecnemu włodarzowi, że podczas 8 lat urzędowania w podróżach zagranicznych zawsze korzystał z pomocy tłumacza.
Nie brakło też pytań o Gubałówkę. - Tam są bardzo trudne sprawy własnościowe - odpowiadał burmistrz Janusz Majcher na zarzuty ze strony publiczności, że nic nie zrobił przez 8 lat w sprawie uruchomienia trasy narciarskiej z Gubałówki. Głos zabrała nawet Bożena Gąsienica-Byrcyn, której rodzina postawiła płot na stoku Gubałówki i od tego zaczęły się problemy narciarzy.
- Pani Bożeno, tak naprawdę od pani wszystko zależy - zwrócił się do niej Janusz Majcher. Publiczność zareagowała na jego słowa gromkimi brawami. - Gubałówka umiera narciarsko! - krzyczał ktoś z sali. - Pamiętam, jak przyjeżdżałem z tatą z Krakowa i zawsze przychodziliśmy na kultowy stok pod Gubałówkę. Pani Bożeno, czy wrócą jeszcze takie czasy, że narciarze będą tamtędy zjeżdżać? - pozwolił sobie na komentarz Jerzy Jurecki.
Kandydaci wypowiedzieli się także w sprawie Muzeum Sportów Zimowych w Zakopanem i muzeum, które ma być poświęcone św. Janowi Pawłowi II i jego związkom z Zakopanem.