Nie tylko do wielu domów, ale także kościołów, 6 grudnia zawitał święty Mikołaj z workiem pełnym prezentów.
Pięknej tradycji nie zabrakło m.in. w Choczni, w parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Roraty odbywały się jak zwykle; wizyta świętego miała być niespodzianką.
Po kazaniu na temat plotkowania, które nawet dla św. Teresy od Jezusa było przeszkodą na drodze do świętości (roraty bowiem odbywają się pod hasłem "Solo Dios Basta - Bóg sam wystarczy" i dotyczą postaci właśnie hiszpańskiej świętej) oraz po błogosławieństwie rozległ się dźwięk... strażackich syren.
Wzrok wszystkich skierował się ku drzwiom, przez które wkroczył św. Mikołaj eskortowany przez miejscowych strażaków i policjantów. Wszystko to miało być nawiązaniem do drugiego hasła rorat w Choczni: "Nie ściemniaj - świeć przykładem!". Świeć dosłownie, bo dzięki opaskom odblaskowym (które miał rozdać św. Mikołaj, ale zamówiona paczka nie dotarła do parafii na czas).
- W Choczni jest mnóstwo wąskich i nieoświetlonych dróg, na których pieszy beż żadnego odblasku jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Zwłaszcza w zimie, gdy szybko robi się ciemno - wyjaśnia ks. Mateusz Wójcik, wikary. - Dlatego postanowiliśmy połączyć mikołajki z promocją bezpiecznego poruszania się po drogach - dodaje.
Sam ma już na koncie udaną akcję "odblaskową". W Niepołomicach, gdzie pracował w ramach praktyki diakońskiej, zasłynął jako "ojciec Mateusz", maszerujący do szkoły we fluorescencyjnej kamizelce (więcej w tekście: "Odblaskowy ojciec Mateusz").
Dla każdego z dzieci obecnych na roratach znalazł się drobny upominek (nieco większe, jako podziękowanie za posługę w parafii, otrzymali ministranci, lektorzy, członkowie oazy i wspólnoty Dzieci Maryi). Policjanci tymczasem obiecali, że dołożą wszelki starań, by odblaski dotarły do każdego, kto będzie chciał "świecić przykładem", idąc do szkoły, kościoła czy wracając do domu.