Ratowanie tego dziecka wymagało odwagi. Adaś był „po drugiej stronie” – mówi prof. Janusz Skalski, który od samego początku opiekuje się chłopcem.
Gdy do nas trafił, temperatura jego ciała wynosiła 12 stopni. Temperatura skóry była znacznie niższa. On przekroczył granicę życia i śmierci. Są sytuacje, w których lekarze muszą zastanowić się, czy nie szargają majestatu śmierci i godności człowieka. W tym przypadku widać jednak, że naruszenie tego majestatu było w pełni uzasadnione – przekonuje prof. dr hab. med. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Jak dodaje, to, że Adaś przeżył i z całej historii wychodzi bez szwanku, z pełnym przekonaniem uważa za cud.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.