Gdy myślę o kombatantach mieszkających na Wschodzie, czuję dla nich ogromną wdzięczność – za to, co przed laty robili dla Polski – mówi Tomasz Konturek.
Mam też dla nich wielki szacunek, że mimo chorób i trudnych warunków życia oni tam cały czas działają i przekazują młodemu pokoleniu to, co jest ważne dla Polski. Pielęgnują patriotyzm, są kustoszami pamięci o historii naszego narodu, dbają o miejsca polskiej pamięci – dodaje koordynator akcji, która w grudniu 2011 r. przywędrowała z Wrocławia do Krakowa, na Akademię Ignatianum.
Marzenie o paczce
Przedsięwzięcie pod hasłem „Rodacy – Bohaterom” na Dolnym Śląsku wymyśliła Ilona Gosiewska ze Stowarzyszenia Odra–Niemen, która wraz z mężem często jeździła na Białoruś, do mieszkających tam Polaków. W 2009 r. dowiedzieli się, że przy Związku Polaków na Białorusi działa Stowarzyszenie Żołnierzy AK, a jego prezesem jest Weronika Sebastianowicz, kapitan Wojska Polskiego, żołnierz AK i WiN. Miała ona wtedy jedno marzenie – aby każda osoba ze stowarzyszenia dostała na święta paczkę. Ta prośba musiała zostać spełniona. Pierwsze paczki wyjechały na Białoruś przed Wielkanocą 2010 r. Pomysł rozprzestrzenił się na całą Polskę, a w końcu dotarł pod Wawel, na jezuicką uczelnię. W organizację przedsięwzięcia najpierw zaangażował się samorząd studencki, a potem coraz więcej osób. W ubiegłym roku z Krakowa na Wschód – Białoruś, Ukrainę, Litwę, wyjechało 300 paczek z żywnością. W tym roku na Ignatianum może powstać ich nawet 500. Czy to się uda, zależy od odzewu mieszkańców Krakowa i ich gorących serc. – Podczas ostatnich akcji ich zaangażowanie było wspaniałe. Wiele osób przychodziło do nas, dziękując, że mogą włączyć się w tę akcję i zrobić coś dobrego dla tych, którzy kiedyś walczyli za ojczyznę – opowiada Ela Wach, odpowiedzialna za kontakty z darczyńcami.
Najważniejsza jest pamięć
Dla tych polskich sybiraków, byłych żołnierzy AK, od chorób, głodu i nędzy gorsza jest tylko samotność. Podczas II wojny światowej walczyli o wolność Polski. Aresztowani przez Sowietów trafili do łagrów. Ci, którzy przeżyli, stali się żołnierzami wyklętymi. W Polsce zostali zapomniani, a w Związku Radzieckim byli represjonowani i traktowani jak wrogowie. Obecnie na Wschodzie pomocą objętych jest ok. 120 kombatantów, a także ich rodziny. Po ubiegłorocznej akcji udało się też nawiązać współpracę z Mołdawią (Naddniestrzem, Raszkowem), gdzie również trzeba zawieźć paczki. – Trzeba się spieszyć z pomocą, bo kombatanci są osobami w podeszły wieku, schorowanymi. Wiemy, że w ostatnim roku zmarło co najmniej kilka osób. Zależy nam, by ci ludzie wiedzieli, że rodacy o nich pamiętają – mówi Artur Kuś, student Ignatianum, który w akcje włącza się z wielką radością. – Oni dla nas, potomnych, poświęcali swoje zdrowie i siły. Teraz my możemy dać im coś z siebie, np. czas. Bo paczki (każda musi być jednakowa) pakujemy wieczorami i nocami – dodaje. By okazać bohaterom ciepło płynące z serc rodaków, pomysłodawcy akcji postanowili, że w paczkach oprócz żywności musi być coś jeszcze – kartka z życzeniami świątecznymi i kilkoma słowami od siebie. – Ona wzrusza najbardziej i staje się o wiele ważniejsza od zapasów żywności. Kombatanci, otwierając paczkę, najpierw szukają kartki, chcąc zobaczyć, co Polacy do nich napisali. Najbardziej porusza, gdy starsza osoba dostaje kartkę od dziecka, bo we własnoręczne wykonywanie ich włączają się też dzieci z krakowskich szkół – opowiada Tomasz Konturek. Akcja „Rodacy – Bohaterom” trwa do 20 grudnia. Patronuje jej m.in. „Gość Krakowski”. Każdy, kto chce się w nią włączyć, może kontaktować się z Elą Wach (rodacy.bohaterom@ignatianum.edu.pl; tel. 881 081 054). Szczegółowe informacje o produktach, które należy składać w magazynie darów można też znaleźć na: krakow.gosc.pl (w tekście „Paczki pamięci”).
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się