Krakowscy bernardyni zaprezentowali odnowione starodruki i inkunabuły ze swojej biblioteki.
Prezentacja, która 20 grudnia odbyła się w czytelni Biblioteki i Archiwum Prowincji oo. Bernardynów w Krakowie, zakończyła współfinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt renowacji starodruków i inkunabułów z zakonnego księgozbioru.
W ciągu 10 miesięcy udało się odnowić m. in. biblię (wydrukowaną w Norymberdze w 1480 roku, oprawioną w deski obciągnięte skórą i posiadającą ręcznie malowane inicjały), mszał krakowski (wydrukowany w Norymberdze w 1500 roku na ręcznie czerpanym papierze), "Kroniki Trzech Zakonów postanowionych od Ojca ś. Franciszka" przetłumaczone przez Pawła Łęczyckiego OFM (Kraków, 1610), "Questiones de duodecym quodlibet" św. Tomasza z Akwinu (Wenecja, 1495) czy "Zielnik herbarzem z łacińskiego zowią…" Szymona Syreniusa (Kraków, 1613).
- Była to pełna konserwacja, ale przeprowadzona w różny sposób, w zależności od woluminu - wyjaśnia Ewa Pietrzak, która zajmowała się bernardyńskimi starodrukami. - Część ksiąg była rozkładana na czynniki pierwsze, czyli najpierw była demontowana oprawa, blok rozkładany na pojedyncze składki, później na pojedyncze karty. Każdy element był poddawany konserwacji i później, po zabezpieczeniu, wzmocnieniu kart, uzupełnieniu ubytków, montowany według sztuki introligatorskiej z tego okresu i według dokumentacji, którą sporządzałyśmy przed demontażem - tłumaczy.
W przypadku pozostałych woluminów rozdzielane były tylko oprawa i blok księgi (w całości). Paradoksalnie taka forma konserwacja starzała dodatkowe trudności - m. in. przy uzupełnianiu czy prasowaniu poszczególnych kart. Dlaczego zatem w niektórych przypadkach wybrano taki sposób. - Chciałyśmy zachować w jak największym stopniu substancję zabytkową w konstrukcji księgi - mówi E. Pietrzak.
Zdejmowane, naprawiane i oczyszczane były także ozdoby opraw, takie jak okucia, guzy i rozety. Część musiała zostać uzupełniona lub zrekonstruowana, ponieważ w ciągu wieków wiele z nich zaginęło.
Jak podkreśla o. Andrzej Pabin, dyrektor Biblioteki Prowincji OO. Bernardynów, troska o własne dziedzictwo jest przejawem świadomości swojej własnej tożsamości. W przypadku zakonów księgi są natomiast wyjątkowo uprzywilejowane. - Znane jest powiedzenie, że klasztor bez biblioteki to jak twierdza bez uzbrojenia - mówi o. A. Pabin.
Jak dodaje, zaprezentowane woluminy to to tylko część wartościowych obiektów z bernardyńskich zbiorów. Na podobnie kompleksową konserwację czekają kolejne starodruki i inkunabuły.