- Bóg wkroczył w ruiny świata i człowieka, którego serce zostało zranione przez zło... - mówił w Boże Narodzenie na Wawelu kard. Stanisław Dziwisz.
- Niech światło narodzonego w Betlejem Pana opromienia nasze codzienne doświadczenia, troski i nadzieje - życzył kard. Dziwisz Tadeusz Warczak Podczas uroczystej Mszy św. z błogosławieństwem dla całej archidiecezji krakowskiej i wszystkich jej mieszkańców wierni zawsze szczelnie wypełniają katedrę wawelską. Metropolita krakowski prosił ich, by Chrystusowi narodzonemu w Betlejem powierzyli wszystkie swoje sprawy, radości i troski, tęsknoty i pragnienia.
- W tej świątecznej Eucharystii tajemnica narodzenia Syna Bożego staje się żywa i uobecnia się na naszych oczach. Pośród nas i dziś staje Jezus Chrystus. On na naszych ołtarzach rodzi się, umiera i zmartwychwstaje – przekonywał kard. Dziwisz.
Jak zauważył, Boże Narodzenie to historyczne wydarzenie i jednocześnie tajemnica, bowiem Syn Boży, który zstąpił z nieba i "za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem", narodził się w ściśle określonym miejscu i czasie.
- Bóg wkroczył w ruiny świata i człowieka, którego serce zostało zranione przez zło i grzech, co zamknęło mu bramy wiodące do życia. Stwórca nigdy się z tym nie pogodził, dlatego dzieje człowieka na ziemi stały się dziejami zbawienia, dziejami ocalenia ludzkiego losu. Bóg "pocieszył swój lud" raz na zawsze i uczynił to w sposób niewyobrażalny. Stał się człowiekiem i wyprowadził nas z krainy śmierci - podkreślał metropolita, zachęcając, by w świetle tej pocieszającej nowiny spojrzeć na to, co może stanowi ruiny naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego. - Dobra Nowina o przyjściu na świat Boga Człowieka jest dla wszystkich, którzy uginają się pod ciężarem grzechu, rozczarowań, doznanych krzywd, niespełnionych nadziei. Ta Dobra Nowina jest dla wszystkich, którzy się źle mają - tłumaczył.
W homilii hierarcha mówił również, że przed przyjściem na świat narodzonego w Betlejem Dziecięcia Bóg przemawiał do człowieka przez proroków. - Teraz przemówił przez swpjego Syna. Dziecię leżące w żłobie nie mogło jeszcze mówić, ale przemówiło potężnie swoją obecnością. Objawiło światu niewyobrażalną miłość Boga utożsamiającego się z człowiekiem, ratującego go, czyli zbawiającego. Co za paradoks! Bezbronne Dziecię, nie mogące jeszcze mówić, jest osobą podtrzymującą cały wszechświat słowem swojej potęgi. To bezbronne Dziecię jako ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan dokona dzieła zbawienia człowieka - przypominał kardynał.