- Bóg wkroczył w ruiny świata i człowieka, którego serce zostało zranione przez zło... - mówił w Boże Narodzenie na Wawelu kard. Stanisław Dziwisz.
W Boże Narodzenie katedrę wawelską zawsze tłumnie wypełniają mieszkańcy Krakowa Tadeusz Warczak Zauważył on również, że w trzecim tysiącleciu nie jesteśmy skazani na bezsens, pustkę i śmierć. Bóg wyciągnął do nas bowiem dłoń, wyprowadził nas z krainy śmierci i to od nas, od naszej wolnej decyzji zależy, byśmy pozwolili Mu nas prowadzić do źródeł życia.
- Żyją jednak wokół nas ludzie, również w naszych rodzinach i środowiskach, do których nie dociera jeszcze prawda o tym, co wydarzyło się w Betlejem. Czasem postawa tych naszych braci i sióstr uwarunkowana jest ich niewiarą, obojętnością, a czasem poczuciem zagrożenia ze strony Boga. Tymczasem On nie zagraża naszej wolności. On ją głęboko szanuje, bo stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Bóg niczego nam nie chce zabrać, bo wszystko nam daje. Jak o tym przekonać tych, którzy w to powątpiewają? Możemy ich tylko przekonać świadectwem naszego życia zawierzonego Bogu, przenikniętego miłością, radością i nadzieją - zachęcał kardynał Dziwisz, dodając, by światło narodzonego w Betlejem Pana opromieniało codzienne doświadczenia, troski i nadzieje.
- Niech ustaną wojny, terroryzm, rozlew krwi. Niech sprawy trudne rozstrzygają się na drodze dialogu, a nie na drodze walki i zabijania, często niewinnych ludzi, a nawet dzieci. Wiara w Boga niech prowadzi do braterskiego współżycia między narodami, a nie do zwalczania się i prześladowań. Pokój ludziom dobrej woli - życzył metropolita krakowski.