Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Caritas bez granic

O radości z dawania i o tym, ile wspólnymi siłami można zrobić w 24 godziny, z ks. Łukaszem Dębskim i Magdą Białoń z Duszpasterstwa Akademickiego „U Dobrego” z parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza w Krakowie, rozmawia Anna Kaik.

Anna Kaik: Jak to się stało, że w grudniu ubiegłego roku „krakowski św. Mikołaj” pojechał na Ukrainę?

Ks. Łukasz Dębski: Jako przedstawiciele parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza i Duszpasterstwa Akademickiego „U Dobrego”byliśmy u dzieci z parafii bazyliki metropolitalnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie. Pomysł zrodził się spontanicznie, na spotkaniu z ks. proboszczem Janem Niklem z bazyliki lwowskiej dokładnie miesiąc wcześniej, kiedy byliśmy na Ukrainie z pielgrzymką. Mieliśmy miesiąc, żeby przygotować ok. 150 paczek. Jak usłyszałem tę liczbę, pomyślałem: Boże, będziesz musiał się bardzo postarać...

Nie mieliśmy żadnej pewności, że to się uda. W międzyczasie dosłano nam nazwiska 35 kolejnych potrzebujących dzieci. A na 24 godziny przed wyjazdem dostaliśmy listę 60 nowych dzieci z dwóch sąsiednich parafii. Zorganizowaliśmy dokładnie 299 paczek. Gdyby nie my, te dzieci nie dostałyby żadnego świątecznego prezentu. Pochodzą z ubogich rodzin.

Udało się wykonać te 60 paczek w 24 godziny?

Ł.D.: Udało się! Około 100 studentów z duszpasterstwa nie spało dzień i noc, żeby je przygotować. Każdy prezent był opisany imieniem i nazwiskiem dziecka i zawiązany ręcznie robioną kokardą. Nie chcieliśmy dać byle czego. Włożyliśmy serce w każdy szczegół. Magda Białoń: Te kokardy koleżanki robiły nawet podczas wykładów. Jak przyszłam pomagać w czwartek o godz. 8 rano, to wyszłam w piątek o 8 rano, prosto do pracy. O pierwszej w nocy, kilkanaście godzin przed wyjazdem, robiliśmy ostatnie zakupy, żeby wszystkie dzieci dostały tyle samo.

Jak zbieraliście pieniądze na te prezenty?

Ł.D.: Codziennie modliłem się do św. Mikołaja. Za zgodą i aprobatą księdza proboszcza wystawiliśmy skarbonkę w naszym parafialnym kościele. W niedzielę opowiedzieliśmy o planach podczas tzw. ogłoszeń. Wystawiliśmy też kosz na przybory szkolne. Odzew przekroczył nasze oczekiwania!

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy