Władze województwa walczą z zanieczyszczonym powietrzem, ale wciąż mało skutecznie - przekonuje NIK.
Niska skuteczność podejmowanych dotychczas działań wynika - zdaniem NIK - z nieprecyzyjnych norm prawnych, z których mogłyby korzystać samorządy, braku standardów emisyjnych dla nowych kotłów węglowych małej mocy, wykorzystywanych w gospodarstwach domowych, nieokreślenia minimalnych wymagań jakościowych dla paliw stałych, niskiej świadomości społecznej w zakresie szkodliwości zanieczyszczeń powietrza, braku obowiązku podłączania nowych obiektów budowlanych do sieci ciepłowniczej (zwłaszcza na obszarach silnie zurbanizowanych z przekroczonymi standardami jakości powietrza), brak podstaw prawnych do wdrażania stref ograniczonej emisji komunikacyjnej.
Systemowe utrudnienia wpłynęły także na realizację programów wymiany pieców węglowych na gazowe. Przyjęty przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej program KAWKA, zapewniający dofinansowanie takiej wymiany w miastach (skorzystał z tego m.in. Kraków), jest bowiem zawężony do miast powyżej 10 tysięcy mieszkańców. Uniemożliwiło to wykorzystanie tych środków na wymianę źródeł ciepła m.in. w Suchej Beskidzkiej, gdzie stężenie benzo-alfa-pirenu w 2012 roku przekraczało poziom docelowy prawie 20-krotnie.
Jak podkreśla w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli, zły stan powietrza powoduje wzrost zachorowalności (ponad 3,5 mln osób na świecie, a 45 tys. w Polsce umiera rocznie z powodu zanieczyszczenia powietrza zewnętrznego), a leczenie schorzeń powodowanych zanieczyszczeniami także pochłania publiczne pieniądze. W samej tylko Małopolsce - według przeprowadzonych kalkulacji - poprawa jakości powietrza ma pozwolić rocznie zaoszczędzić ok. 2,8 mld zł (dzięki ograniczeniu kosztów leczenia, nieobecności w pracy z powodu chorób, szkód w środowisku).
Także dane europejskie nie należą zresztą do pocieszających. Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ponad 80 proc. ludności Europy żyje na terenach, gdzie zanieczyszczenie powietrza przekracza normy. Szacuje się, że przeciętny Europejczyk żyje przez to o 9 miesięcy krócej.
Niemniej jednak stan powietrza w Polsce jest tak zły, że osiągnięcie norm wymaganych przez Unię Europejską może jeszcze potrwać wiele lat. To z kolei grozi karami ze strony UE, które mogą sięgnąć nawet 4 mld zł.
Czytaj także: