- Wypróbowani przyjaciele naszej parafii - tak mówi o nich ks. Ryszard Uryga, jedliński prałat. Angelika i Sebastian Buczkowie znowu pomagają.
W tym roku, jeszcze przez tydzień, do 6 stycznia, w dawnym kościele Trójcy Świętej można oglądać niezwykłą, krakowską szopkę. – To dar Angeliki i Sebastiana Buczków – mówi ks. Ryszard Uryga, jedliński proboszcz. – Szopka jest wyjątkową atrakcją, ponieważ to oryginalne dzieło Leszka Zarzyckiego, wielokrotnego zdobywcy głównych nagród w Konkursie Szopek Krakowskich w Krakowie – mówi.
Budowa szopki trwa kilka miesięcy. Te, które otrzymują prestiżowe nagrody w krakowskim konkursie, są natychmiast kupowane przez kolekcjonerów z całego świata. Szopka z Jedliny-Zdroju otrzymała I nagrodę w kategorii szopek dużych w roku 2013.
Konkurs najpiękniejszych szopek bożonarodzeniowych to inicjatywa Antoniego Wasilewskiego z roku 1927. Od 1937 jego finał odbywa się na stopniach pomnika Mickiewicza na krakowskim Rynku w czwartą niedzielę grudnia.
Do budowy szopek używa się przede wszystkim drewna, tektury, papieru, szkła, folii aluminiowej w różnych barwach i odcieniach. Jednak regulamin nie ogranicza twórców, dlatego w szopkach można znaleźć także modelinę, stal, przewody elektryczne, żarówki, ostatnio najczęściej ledowe, przekładnie, wały - potrzebne do ożywienia postaci i oświetlenia konstrukcji.
Ważną zasadą szopek krakowskich jest czerpanie wzorców z historycznych budowli miasta. Każda szopka to połączony wyobraźnią autora zbiór motywów architektonicznych charakterystycznych dla królewskiego Krakowa. Pierwsze szopki powstały w XIX w. i były dziełem murarzy z Krakowa i okolic, stąd pewnie ich architektoniczna konwencja. Był to sposób dorabiania przez budowlańców w martwym dla ich fachu okresie zimowym. Głównymi motywami szopek jest kościół Mariacki, Wawel, Sukiennice, Barbakan. Postaci zaludniające szopkowe dziedzińce, wirydarze i ulice to oprócz biblijnych postaci osobistości świata polityki, kultury i krakowskich legend.
Jedlińską szopkę można oglądać codziennie od 14.00 do 18.00.