Z medycznego punktu widzenia Roksana nie powinna żyć.
12 lat temu uczestniczyła w koszmarnym wypadku samochodowym, miała złamane żebra i zmiażdżone płuca. A jednak żyje. „Cuda się zdarzają, wystarczy spojrzeć na mnie” – mówi dziś. Jest przekonana, że swoje uzdrowienie zawdzięcza bł. Zygmuntowi Gorazdowskiemu, o którego wstawiennictwo modlili się w dramatycznych chwilach rodzina i bliscy ze Skawiny. O tym, że stało się coś nadzwyczajnego, lekarze byli przekonani już po kilku tygodniach od wypadku. Zeznania prof. Ryszarda Gajdosza, który opiekował się Roksaną, były kluczowe w kanonicznym procesie o stwierdzenie cudownego uzdrowienia. Historię, która ma moc świadectwa, przypominamy na ss. VI–VII.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.