O tym, w jaki sposób domokrążcy okłamują starsze osoby, seniorzy dowiedzieli się podczas spotkania "Nie znasz, nie otwieraj!".
Ta historia wydarzyła się niedawno. Starszy mężczyzna przed południem odebrał od listonosza emeryturę - ponad 2 tys. zł. Kilka godzin później do jego mieszkania zapukało dwóch młodych mężczyzn, podających się za policjantów. Powiedzieli, że nie są w mundurach, bo prowadzą tajną akcję i nie chcą się ujawniać. Pokazali też coś, co przypominało policyjne odznaki, i zapytali, czy to prawda, że dziś starszy pan odbierał emeryturę, a jeśli tak, to koniecznie muszą zobaczyć banknoty. Są bowiem na tropie oszustów, którzy wykorzystując pocztę rozprowadzają fałszywe pieniądze, które w hurtowych wręcz ilościach trafiają do obiegu.
Emeryt, bardzo przejęty tymi informacjami, wpuścił mężczyzn do domu i przyniósł nie tylko "świeżą" emeryturę, ale także dwie koperty z pieniędzmi z poprzednich miesięcy. Ucieszeni "policjanci" dokonali pospiesznych oględzin banknotów i powiedzieli, że do 9 z nich nie mają zastrzeżeń, ale pozostałe pieniądze wydają się im podejrzane. Poprosili mężczyznę, by się szybko ubrał, a oni już z pieniędzmi będą na niego czekać w radiowozie. Gdy starszy pan zszedł na dół, radiowozu, rzecz jasna, nigdzie nie było. Dwóch mężczyzn i swoich pieniędzy nigdy więcej już nie zobaczył.
- W każdej sytuacji, która nawet minimalnie wydaje się podejrzana, w głowie powinna zapalić się czerwona lampka. Nie otwierajmy drzwi ludziom, których nie znamy i którzy mogą oszukać. Bo nawet, jeśli ktoś wygląda sympatycznie, to nie znaczy, że ma czyste zamiary. Mordercy i złodzieje też często wyglądają miło i wzbudzają zaufanie - przestrzegał 13 stycznia red. Michał Fajbusiewicz podczas spotkania dla seniorów "Nie znasz, nie otwieraj". Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie zorganizowała je firma Tauron Energia Polska.
- Każdego tygodnia wiele osób daje się oszukać - zarówno w sposób opisany przed chwilą, jak i metodą "na wnuczka". Bardzo często zdarzają się też sytuacje, że starsze osoby dają się nabrać domokrążcom, którzy proponują podpisanie "korzystnej" umowy z dostawcą prądu, gazu, usług telekomunikacyjnych. Tego robić nie należy. Tak samo nie powinno się podawać żadnych danych przez telefon - podkreślał red. Michał Fajbusiewicz.
Przypominał również, że od 25 grudnia od umowy podpisanej w domu można odstąpić do 14 dni.
- Takie spotkania są bardzo potrzebne, bo niby wiemy, czego robić nie należy, ale nigdy za wiele takich rad. Bo przecież człowiek liczy każdy grosz, a jak się siedzi samemu w domu, to czasem łatwo ulec pokusie i otworzyć drzwi miłej pani, która - jak się później okazuje - dobra i miła tak naprawdę nie jest. Ja na szczęście takiej sytuacji nie miałem, ale dzwoniono do mnie z jakiejś firmy telekomunikacyjnej proponując korzystną ofertę. Odmówiłem! - cieszy się pan Jan, jeden z uczestników spotkania.
Więcej na temat tego, jak nie dać się oszukać, napiszemy w "Gościu Krakowskim" z datą 25 stycznia (nr 04 /2015).