Pan Stefan Leja z Konikówki koło Czarnego Dunajca obchodzi 104 urodziny. Z życzeniami gościli u niego przedstawiciele władz gminy.
To już tradycja, że pana Stefana z urodzinowymi życzeniami co roku odwiedzają władze gminy. - Panu Stefanowi życzymy 200 lat. Na pewno za rok spotkamy się znowu - zapowiedział wójt Józef Babicz. Towarzyszyła mu m.in. kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Józefa Rafacz. Dostojny jubilat oprócz życzeń otrzymał także urodzinowy upominek - kosz kwiatów i słodkości.
Zanim władze gminy złożyły jubilatowi życzenia, zagrała kapela góralska Stanisława Bukowskiego. Pan Stefan przypomniał sobie dawne czasy i przyśpiewki, które chętnie zaprezentował wszystkim obecnym. Rozmawiał ze wszystkimi zebranymi i opowiadał historie ze swojego życia.
Pan Stefan to pogodny człowiek. Opiekują się nim synowie - Józef i Jan. Jak mówią, jubilat przez ostatni rok nie chorował i jak na ten wiek dobrze się trzyma.
Stefan Leja urodził się w podhalańskiej Koniówce 12 stycznia 1911 roku. Od najmłodszych lat pracował w gospodarstwie. Uczył się w szkołach w Chochołowie i Koniówce. W 1938 r. poślubił Albinę z Knapczyków z Cichego, spokrewnioną z wybitnym muzykantem Andrzejem Knapczykiem-Duchem. Przeżył z nią 74 lata. Zmarła 3 lata temu w wieku 94 lat.
Wspólnie wychowali pięcioro dzieci - Ludwinę, która mieszka w Toruniu, Marię (zamieszkałą w Cichem) i Józefę - w Podczerwonem. Synowie, Jan i Józef, pozostali w Koniówce. Wszyscy pozakładali rodziny. Jubilat łącznie ma 16 wnuków, 16 prawnuków i 4 praprawnucząt.
Ciekawostką jest, że Pan Stefan Leja zajmuje 22 miejsce wśród najstarszych żyjących mężczyzn w Polsce (wg Wikipedii - stan na 9 stycznia 2015).