Przed laty święciła triumfy sceniczne i wykształciła 900 aktorów. Jej przyjacielem i przewodnikiem duchowym był Karol Wojtyła.
Lubiłem jej słuchać. Przypominała trochę w gestach, nie w wyglądzie, wielką tragiczkę – Stanisławę Wysocką. Była i pozostanie w mojej pamięci jako ktoś niezwyczajny. Tak przejmująco elektryzujący głos, który się pamięta, miała tylko Irena Eichlerówna i podobnie jak ona, Danuta Michałowska stworzyła swój własny styl gry aktorskiej – mówi Dariusz Domański, krakowski krytyk teatralny. –Umiejętnie łączyła w sobie postawę genialnej aktorki z genialną interpretatorką wiersza. Porywała tym słuchaczy! Wywoływała wpierw niezwykłą ciszę, a dopiero po dłuższej chwili huragan braw – opowiada Domański.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.