Złe wieści z autostrady Kraków - Katowice. Jak długo jeszcze kierowcy będą tu łupieni?
„Tym, co masz, ty się syć, zawsze gorzej może być” – śpiewał przed laty Jeremi Przybora. Warto zatem w lutym przejechać się skandalicznie drogim odcinkiem autostrady łączącym Kraków z Katowicami. I sycić się nim, bo od 1 marca będzie gorzej. Za odcinek od Brzęczkowic do Balic (w sumie 49 km) kierowcy zapłacą nie 18, ale 20 zł.
Podobną filozofię jak Przybora wyznaje zarząd Stalexportu. Rzecznik koncesjonariusza wyjaśnia, że to pierwsza podwyżka od trzech lat, a przecież spółka mogłaby podnosić opłaty co roku i to o wyższą kwotę. Kierowcom na pewno robi się lżej na sercu, gdy to czytają (lżej w kieszeni będzie za miesiąc).
Autostrada jaka jest, każdy widzi. Zestawiając cenę z jakością - to absolutnie bezkonkurencyjny kawałek drogi na naszym kontynencie. Wszędzie jest taniej, wygodniej i bezpieczniej.
A między Małopolską i Śląskiem zawsze, jak nie remont to korki. Zwłaszcza w weekendy. Można oczywiście doradzić kierowcom, by omijali bramki, gdzie ściąga się haracz i wybierali drogi numer 79 lub 94. Tyle, że owe newralgiczne 49 kilometrów jest jedynie fragmentem tranzytowej trasy łączącej zachód ze wschodem.
Dla Ślązaków to dodatkowo odcinek drogi na Podhale, a dla wielu krakowian także część szybszej (choć dłuższej) trasy do Warszawy.
Stalexport doskonale wie, że większość takich kierowców zapłaci, bo nie ma wyboru. Drogi alternatywne są atrakcyjną propozycją jedynie dla podróżujących na krótszych odcinkach. O tym, dla jak wielu kierowców jest to droga jedynego możliwego wyboru świadczą statystyki. W 2014 roku w ciągu doby korzystało z niej średnio prawie 35 tys. pojazdów, o ponad 2 tys. więcej niż rok wcześniej.
Jak długo kierowcy będą tu łupieni? Prawdopodobnie do 2027 roku, gdy wygaśnie koncesja Stalexportu. I tą myślą się syćmy. Zawsze gorzej może być. Na przykład gdy koncesja zostanie przedłużona.