Krużganki klasztoru oo. dominikanów przez całą niedzielę wypełniały ciasta, ciasteczka, książki i maskotki - cegiełki na budowę dachu w DPS w Broniszewicach.
Słodkości do wieczora było tam co nie miara! Szarlotki, murzynki, kremówki, serniki, biszkopty przekładane pysznymi kremami i owocami, a nawet… zaskakujące w smaku ciasto szpinakowe! Były też babeczki, gofry, a także wypieki proponowane przez autorów blogów kulinarnych.
Na słono można było natomiast spałaszować tosty z serem i pomidorem, luz z pieczarkami, a na rozgrzewkę, bo pogoda nie dopisała, w kawiarence czekały herbata i kawa.
Ci, którzy dbają o linię, też mogli znaleźć coś dla siebie - stoły uginały się bowiem od ciężaru książek - teologicznych, psychologicznych, przygodowych, kobiecych (czyli romansów), męskich (np. o majsterkowaniu), a także podróżniczych.
Dla tych, którzy lubią się przytulać, były również maskotki, a dla miłośników zagadek - koty w worku, czyli zestawy książek zapakowane w tematyczne paczuszki i czekające na tych, którzy nie boją się sprawdzić, co znajduje się np. pod hasłem "kardynalne błędy".
Na koniec, jako że zbliża się Wielkanoc, na kilku stoiskach można też było kupić piękne ozdoby świąteczne, wykonane zarówno przez studentów, jak i przez osoby niepełnosprawne z domu pomocy społecznej.
- Przed każdą akcją "Ciacho za ciacho" zastanawiamy się, komu możemy pomóc, i bierzemy pod uwagę to, ile pieniędzy zazwyczaj udaje się nam zebrać. Średnio jest to między 32 a 36 tys. zł. W grudniu było to aż 38 tys. zł - opowiada Rafał Garbarczyk, koordynator tej edycji akcji.
Tym razem wybór padł na Dom Pomocy Społecznej w Broniszewicach, prowadzony przez siostry dominikanki. Siostry opiekują się tam 56 chłopcami niepełnosprawnymi intelektualnie - z zespołem Downa i z porażeniem mózgowym, niedowidzącymi, niedosłyszącymi, cierpiący na autyzm, epilepsję. Część z nich nie opuszcza swoich łóżek.
Budynek, w którym mieści się DPS, to XIX-wieczny pałac, który powoli niszczeje, bo od dłuższego czasu przecieka dach. Koniecznie trzeba go naprawić!
Zaradzić ma więc temu wielkopostne "Ciacho za Ciacho", polegające na sprzedaży używanych i nowych książek, a także ciast upieczonych przez ludzi, którzy czują się związani z kościołem oo. dominikanów, oraz podarowanych przez zaprzyjaźnione cukiernie.
Kiermasz i kawiarenka działają przez całą niedzielę, od pierwszej do ostatniej Mszy św.
- Akcja zaczynała się niewinnie - kilka lat temu sprzedawaliśmy zaledwie kilka ciast, a dziś ledwo mieścimy się ze wszystkim na krużgankach, bo tak się to wszystkim spodobało! - cieszy się Rafał Garbarczyk.
Jak dodaje, warto pamiętać, że w Wielkim Poście niedziela jest dniem świątecznym, i nawet ci, którzy wielkopostnie odmawiają sobie słodyczy, mogą się na nie z czystym sumieniem skusić.
- Tym bardziej że będzie to piękna forma wielkopostnej jałmużny, bo jedząc ciacho, pomagam potrzebującym - przekonuje pani Kasia, która na "Ciacho" przyszła z trzyletnią córeczką.