Do eksplozji doszło w bloku nr 12 przy ul. Wojska Polskiego. Na miejscu są strażacy, karetki pogotowia, policjanci.
Jedną z mieszkańców tego bloku jest Ludmiła Figiel, nauczycielka z Liceum Ogólnokształcącego im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. - Mąż nagle usłyszał wybuch. Natychmiast zadzwonił po straż. Na miejscu byli do 5 min. - relacjonuje pani Ludmiła.
Jedna z poszkodowanych osób została ciężko ranna. Pomoc jednemu z rannych jest udzielana na miejscu.
Mieszkania na czwartym i trzecim piętrze są opalone. Cały czas wydobywa się z nich dym. Na miejscu są już burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha i starosta nowotarski Krzysztof Faber.
Ze wstępnych podsumowań akcji ratowniczej wynika, że jedno mieszkanie zostało zniszczone do tego stopnia, że nie ma ściany. Zniszczone jest także mieszkanie na czwartym piętrze. Pomoc została udzielona 12 osobom, 6 przebywa w szpitalu, a 3 osoby są ranne. Poszkodowanym zapewniono lokale zastępcze.
Wokół zgromadziło się wiele osób. Blok, w którym doszło do wybuchu sąsiaduje z drugim blokiem, przychodnią i przedszkolem.
Ul. Wojska Polskiego położona jest w centrum stolicy Podhala, biegnie równolegle do zakopianki. Ulice w rejonie bloku, w którym doszło do wybuchu są mocno zakorkowane.
Aktualizacja
Straty powstałe w wyniku wybuchu gazu szacuje się aż na milion złotych. Skala zniszczeń jest ogromna. Sześć mieszkań jest bardzo zniszczona, w tym doszczętnie jedno, w którym doszło do wybuchu gazu.
Inspektorzy nadzoru budowlanego podjęli decyzję o tymczasowym wyłączeniu z użytkowania wszystkich mieszkań znajdujących się w klatce w bloku przy ul. Wojska Polskiego, w której doszło do wybuchu. Miasto zapewniło mieszkania zastępcze, ale większość osób zatrzyma się na noc u swoich bliskich. Do swoich mieszkań nie może na razie powrócić około trzydziestu mieszkańców.
W najbliższą niedzielę w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa (której granice obejmują ul. Wojska Polskiego) odbędzie się zbiórka pieniędzy dla poszkodowanych parafian w wyniku wybuchu gazu w stolicy Podhala.