Upały szkodzą. Niektórym osobom na pewno. Szef znanego krakowskiego zespołu muzyki klasycznej chce zamienić katedrę wawelską w muzeum.
Jan Tomasz Adamus, szef zespołu Capella Cracoviensis, wyraził ten dziwaczny pomysł w rozmowie z Beatą Dżon-Ozimek, opublikowanej na łamach tygodnika „Przegląd”.
„Katedra wawelska jako własność społeczeństwa już dawno powinna zostać zamieniona w muzeum i być gościnna dla sztuki. Nie może być tak, że prawo dostępu do niej jest uzależnione od humoru ciasnego umysłu” - uważa muzyk.
Przekonany zapewne, że jego umysł ciasny nie jest, wygaduje wyświechtane laickie frazesy o tym, że „dzisiaj prawdziwymi świątyniami są teatry, filharmonie, galerie sztuki”. Wypowiadanie życzeń po zakończeniu koncertu noworocznego z Wiednia to - według niego - „milion razy więcej warte niż błogosławieństwo Urbi et Orbi, bo dociera do milionów ludzi na świecie i jest wolne od ideologii”. Adamus postuluje współużytkowanie świątyń przez Kościół i filharmonie. „Użytkowane raz w tygodniu nie mają racji bytu” - mówi J.T. Adamus. Ubolewa, że „kościoły są tak mało gościnne dla muzyki sakralnej”.
Nie trzeba długo mieszkać w Krakowie, by przekonać się, że bardzo często w murach podwawelskich świątyń odbywają się koncerty, dobra muzyka towarzyszy również nabożeństwom. Nie inaczej jest w katedrze wawelskiej, gdzie o wysoki poziom wykonywanej tu muzyki dbają m.in. dr Witold Zalewski, kolega Jana Tomasza Adamusa po organowym fachu. i ks. dr Robert Tyrała, znawca muzyki kościelnej i wytrawny chórmistrz.
Stanisław Gałoński, poprzednik J.T. Adamusa na stanowisku szefa zespołu Capella Cracoviensis, nie miał problemów z organizowaniem koncertów we wnętrzach krakowskich kościołów. Odbywały się tam od kilkudziesięciu lat i odbywają nadal m.in. koncerty stworzonego przez S. Gałońskiego międzynarodowego festiwalu „Muzyka w Starym Krakowie”. Może więc przyczyna niezbyt dobrych doświadczeń obecnego szefa Capelli z koncertami w obiektach sakralnych tkwi w jego charakterze i wyrażanych apodyktycznie poglądach?