- Bardzo się cieszę, że jestem tu dzisiaj z państwem w mieście, z którego pochodzę, któremu tak wiele zawdzięczam - mówił wyraźnie wzruszony Krzysztof Gil. Artysta opowiadał także o swoich obrazach, które będą zdobić przez kilka tygodni wnętrza restauracji "Ruczaj" w Nowym Targu.
Sylwetkę K. Gila przedstawiła dziennikarka "Tygodnika Podhalańskiego" Beata Zalot. Wspomniała, że talent Krzysztofa odkryła Bożena Olcoń, pedagog nowotarskiego gimnazjum. - A wszystko przez wagary, bo pani Bożena dociekała, dlaczego ucznia nie było tak długo w szkole. Pierwszy tydzień rzeczywiście chorował, ale potem to już malował - śmiała się dziennikarka.
K. Gil ukończył Liceum Plastyczne w Krakowie, jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Grodzie Kraka, rozpoczął także studia doktoranckie.
Od samego początku twórczości artysta nawiązuje do swojego pochodzenia romskiego. Inspiruje się starymi fotografiami, ilustracjami do starych książek, kadrami z filmów, nie starając się ich odtworzyć takimi, jakie są, ale wykorzystując je jedynie jako pretekst do przetransponowania ich w swój własny obraz. - Dla mnie liczy się tak naprawdę każdy szczegół, wręcz każda plama ma znaczenie - mówił artysta.